Kołysała matka, kołysała syna
I śpiewała – lulaj, luli, synku, luli.
– Zaśnie synek, zaśnie – zaszumiała trzcina
Nie od kołysania, od niemieckiej kuli.
– Zaśnie synek, zaśnie – zaszumiała trzcina
Nie od kołysania, od niemieckiej kuli.
Kołysała matka, syna kołysała
I śpiewała cicho – Śpij, jasny, do rana.
– Zaśnie synek, zaśnie – wierzba zaszumiała
Nie noc go ułoży, a niemiecki granat.
– Zaśnie synek, zaśnie – wierzba zaszumiała
Nie noc go ułoży, a niemiecki granat.
Kołysała syna, matka kołysała
Nie umiała żadnej piosenki zanucić.
Tylko trzcina z wierzbą cicho zaszumiała:
– Nie wróci, Jasieńko, z wojenki nie wróci.
Tylko trzcina z wierzbą cicho zaszumiała:
– Nie wróci, Jasieńko, z wojenki nie wróci.[1]