Wariant 1
StrzałkaPiękna jak pogoda
Krakowianka młoda,
Wyszła raz z podwórza
Patrzeć do Podgórza;
A w Podgórzu stoją,
Powracać się boją
Krakowiacy biali,
Co bili moskali.
Świeżutka jak róża
Patrzy do Podgórza,
Łzą oczka zalewa,
I tak sobie śpiewa:
„Ja także jak dziewki
Szyłam chorągiewki,
Zaostrzałam piki,
Poiłam koniki.
Dwóch braciszków kmieci,
A kochanek trzeci,
Szli na krwawe boje;
Pomnę żale moje.
Dziś nad braci grobem
Kruk wykrzywia dziobem,
A kochanek Zosi
Obcych o chleb prosi.
Wojciech sąsiad stary,
Który godzien wiary,
Gdy wyprawiał syna,
Tak go upomina:
Ufaj ty, Bartosie,
„Z pod Racławic kosie,
Ale zawsze z boku
Miej panów na oku”.
Panowie, panowie,
Coście mieli w głowie,
Żeście nas zdradzili,
A siebie zhańbili.
Niech wam Bóg zapłaci
Za śmierć naszych braci,
By was przez wiek cały
Polki nie kochały.[1]
Wariant 2
StrzałkaPiękna jak jagoda
Krakowianka młoda,
Wyszła raz z podwórza
Patrzeć do Podgórza.
A w Podgórzu stoją,
Powracać się boją,
Krakowiacy śmiali
Co bili Moskali.
Piękna, gdyby róża
Krakowianka hoża,
Łzami oczko zlewa
I tak sobie śpiewa:
Mój Boże kochany!
Gdyby nie te pany,
Jakżeby nam było,
Żyć na świecie miło.
Gdy dwóch braci kmieci,
I kochanek trzeci,
Szli na krwawe boje,
Stąd żałości moje.
Ja i moje dziewki,
Szyły chorągiewki
Ostrzyłyśmy piki,
Poiły koniki.
Szarpieśmy skubały,
I od pań zbierały
Bandaże na rany,
Mój Boże kochany!
Dziś nad braci grobem,
Kruk wykrzywia dziobem,
A kochanek Zosi,
Obcych o chleb prosi.
Zawsze jest wart wiary,
Wojciech sąsiad stary,
Gdy wyprawia syna,
Tak go upomina:
„Ufaj mój Bartosie
Z pod Racławic kosie,
Ale zawsze z boku
Miej panów na oku”.
Panowie, panowie!
Coście mieli w głowie,
Żeście nas zgubili
I siebie zhańbili.
Niech wam Bóg zapłaci,
Za krew naszych braci,
By was przez wiek cały
Polki nie kochały.[2]
1. |
Świerzyński Michał, Pieśni narodowe z muzyką: w setną rocznicę trzeciego rozbioru Polski wydane. Z. 2, Słowa, Kraków, Księgarnia K. Wojnara i Spółki, 1900, s. 33, 34. |
2. |
Barański, Franciszek, W górę serca!: drugi zbiór pieśni narodowych i patriotycznych. Cz. 2, Słowa, Lwów, Warszawa, Księgarnia Polska, 1920, s. 35, 36. |