Pod parasolem pełnym łat,
jak bajka kolorowym rozlicznych
dziwów mam cały skład,
graciarnię co się zowie:
królewskie berło, stary but,
stos garnków, pajac mały,
żyrandol, skrzypce, klucz do wrót
co nigdy nie istniały.
Tylko u mnie, tylko u mnie
panowie, panie
to czego szuka każdy z was
w mym małym kramie dostanie.
Bierzcie proszę, bierzcie proszę,
cuda i dziwy, a każdy z was
za parę groszy, za garść miedziaków
będzie szczęśliwy.
Pod parasolem pełnym dziur,
przez które zerka słońce
osobliwości rozpruł się wór,
a cudów w nim tysiące.
Podejdźcie bliżej patrzcie... o...
Wśród szmatek coś się błyszczy,
sięgnijcie ręką, może to marzenia
wasze ziści.
Tylko u mnie, tylko u mnie
panowie, panie
to czego szuka każdy z was
w mym małym kramie dostanie.
Bierzcie proszę, bierzcie proszę,
cuda i dziwy, a każdy z was
za parę groszy, za garść miedziaków
będzie szczęśliwy.
Zabłysły gwiazdy, milknie gwar,
już bazar pustoszeje.
Na wózek składam mój cały kram,
przez pierś przeciągam szleję,
Na wodę mam dziś i na chleb,
zwykła kramarska dola,
A jutro wołać będę znów
spod mego parasola.
Tylko u mnie, tylko u mnie
panowie, panie
to czego szuka każdy z was
w mym małym kramie dostanie.
Bierzcie proszę, bierzcie proszę,
cuda i dziwy, a każdy z was
za parę groszy, za garść miedziaków
będzie szczęśliwy.[1]