Żyła sobie raz królewna
Co kochała grajka.
On był rok w konserwatorium,
Ona była Majka.
On jej grywał serenady
A ona słuchała,
Ale trochę niedokładnie,
Jedno ucho miała.
Grał więc wszystko po dwa razy
By słyszała w miarę
Ale król był straszna świnia,
Zepsuł mu gitarę!
Więc królewna była smutna
A grajek wkurzony!
I na króla mówił „świnia”
I miał rację. Hej!
Ale król się z tym nie zgadzał,
Więc gdy grajka dopadł,
To mu za to obciął język
Oraz dupę skopał!
By zaś ukryć przed królewną
Że grajek oniemiał
Król jej obciął drugie ucho
Niby to przypadkiem.
Bajka będzie z happy endem
Królowi na przekór
Uszy królewnie odrosły
Grajek gra z playbacku![1]
1. |
http://www.sikora.art.pl |
2. |