Czesko ta se bala, że ledwi ruchala,
Ne melo svobody (oprocz generala)
Na krku jeim sidili zbrojowany Rusak,
Na Hradczanach rzidil wrdny prnik Husak.
Hawel sidil w prdlu. Dupczek sidil w pace,
Bilak bral penizki za kolaborace,
Priroda zatruta, zdichla każda pticzka,
Do Polsko spuskano smrdena wodiczka.
Przisel Jakesz, takeż swinja a piekielnik,
Kraj bił simpaticzen ako czeski celnik.
Czesi se ne mieli do boju priuczki,
Kdy kto do nich strejlau - podnimali ruczki,
Woleli pociupciać jako krasnu holku,
Prdnut po knedliczkach, a stancowat polku.
Wtem jak coś ne dupne!.... Hawel ostal w polu,
Zarozki podyrdal podlizat se Kohlu.
Teraz Czech uż ne da sobi srat do kaszy,
Chyba że go znowuż ktoś mocno nastraszy, konec[1]
1. |
http://www.waligorski.art.pl/liryka.php?litera=k&nazwa=108 |