Nim zwilżysz umysł tym kieliszkiem,
który Ci może przynieść myśl,
że może wieczór się nie skończy
gdy odprowadzę Cię pod drzwi
porzuć pragnienia swe namiętne
(grzesznych igraszek po świt blady)
(choć nie znam innej ponętniejszej)
nie będzie wspólnej rano kawy
To zawsze zaczyna się tak
Och nie myśl tylko, że nie mogę
albo, że nie chcę, bo bym chciał...
lecz chciałbym wcześniej dziś być w domu
I jeszcze wyprowadzić psa
Zanim zrujnujesz więc ten wieczór
który mamy dziś
poniechaj ten kolejny wina łyk
To się zaczyna od śniadania
potem szczoteczka, szlafrok, dres
i wspólne klucze od mieszkania
i nagle już mój nie jest pies
Na ścianach nie ma mych plakatów,
pies na balkonie w budzie mieszka,
porządek jest zrobiony w szafie
i opuszczona w kiblu deska.
Zastopuj więc ten kielich wina,
który Ci może przynieść myśl,
że możesz zmienić moje życie.
Dokończ kolację wstań i wyjdź.
To zawsze zaczyna się tak... Prrrrt.[1]
1. |
Kaczmarek, Sławomir |
2. |