Na żołnierskim, na biwaku
jawor szumi liściem.
Spoglądają na mnie panny
ciepło, powłóczyście.
Idzie nocka, chłodna nocka,
sierpem niebo przetnie.
Spoglądają na mnie panny
zalotnie, zaczepnie.
Magduś, moja Magduś, niezapominajko,
tylko ciebie jedną kocham, ile w sercu sił,
choć nas dzielą jasne rzeki, co mijają wartko,
na żołnierskich drogach siwe mgły.
Czemu krzywo na mnie patrzysz,
czemuś mi nierada?
Wciąż masz dla mnie blady uśmiech,
słońce listopada.
Na gościńcu wiatr podnosi
kurzu drobne smugi.
Bądź mi słońcem, bądź lipcowym,
w jesienne szarugi.
Magduś, moja Magduś, niezapominajko...
Na żołnierskim, na biwaku
jawor szumi liściem.
Spoglądają na mnie panny
ciepło, powłóczyście.
Lecz żołnierskie serce wierne
nigdy nie zawiedzie.
Gdzież ty drugie takie znajdziesz,
gdzie znajdziesz na świecie?