Zgłoszenie do artykułu: Maggie May

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Co zdarzyło kiedyś się, opowiedzieć dziś wam chcę,

Chociaż wielu z was historie takie zna.

Głupio wyszło ale tu, w starym porcie Liverpool

Pierwszy raz ogołocono mnie do cna.

O Maggie, Maggie May, przepędzili ciebie, hej!

Do harówy na tasmański, dziki brzeg.

Orżnęłaś wielu żeglarzy i wielu marynarzy,

Już nie będziesz po portach włóczyć się.

Odebrałem forsę swą za mój rejs do Seyleone,

A niemało tego było, wierzcie mi.

Nie wiedziałem o tym, że wkrótce za mnie weźmie się

ta dziewczyna o imieniu Maggie May.

O Maggie, Maggie May...

Nie wiedziałem o niej nic, kiedy w oko wpadła mi,

Jak fregata piękna była w sukni swej.

Nic się nie liczyło już, na nią więc obrałem kurs.

Celem moim była właśnie Maggie May.

O Maggie, Maggie May...

Dialog kilka chwil trwał, lecz nie wyczułem w czym jest rzecz

I jak głupi dałem wziąć się jej na hol.

Szybko płynął czas i gin. Byłem zachwycony tym,

że w tawernie mogłem szaleć razem z nią.

O Maggie, Maggie May...

Gdy mnie zbudził słońca blask, po dziewczynie mojej ślad

Wszelki zniknął, a wraz z nią mój cały trzos.

Smutny finał szaleństw tych – kubrak w zastaw musiał iść,

Buty także podzieliły jego los.

O Maggie, Maggie May...[2]

Bibliografia

1. 

Wolański, Ryszard

2. 

http://czteryrefy.pl/
Strona internetowa zespołu Cztery Refy [odczyt: 10.06.2015].