Małżeństwo to jest taki stan
Co zwykł smakować niczym tran.
Choć trochę mdli, to co tu kryć
Niezbędny żeby żyć!
Niech was nie trwoży życia bieg
Bo młodość krwista jest jak stek.
Miast zioła ćpać i wąchać klej
Nie spieprzcie szansy tej!
Małżeństwo to rozkoszy w bród
Małżeństwo to spadziowy miód
Jak w ciężkiej doli szczęścia łut
Jak słodycz pośród ud!
Doskwiera czasem w życiu pech
Jak drzazga w dupie albo grzech
Lecz trzeba umieć z pechem żyć
Chędożyć, drwić i pić!
Musicie, gdy was zmusi los
na klatę przyjąć każdy cios
I trzeba żyć, pomimo strat
z teściową za pan brat!
Małżeństwo to rozkoszy w bród
Małżeństwo to spadziowy miód
Jak w ciężkiej doli szczęścia łut
Jak słodycz pośród ud!
Nie szukaj chłopcze w babie skaz
Bo z tego będzie straszny kwas
Więc nie prowokuj takich dram
Bo wyjdzie, żeś jest cham.
Nie szukaj dziewczę w chłopie skaz
Bo chłop wkurzony pójdzie w gaz
I nie klnij, że jest gbur i kiep,
gdy chłopu ciąży łeb.
Małżeństwo to rozkoszy w bród
Małżeństwo to spadziowy miód
Jak w ciężkiej doli szczęścia łut
Jak słodycz pośród ud!
Niech w duszy zawsze miód i maj
I wiara w słowa: „Chwilo trwaj!”
A zamiast niepotrzebnych drak
smakujcie życia smak!
Małżeństwo to rozkoszy w bród
Małżeństwo to spadziowy miód
Jak w ciężkiej doli szczęścia łut
Jak słodycz pośród ud![1]
1. |
Bolanowski, Leszek |
2. |
Leszek Bolanowski, Paweł Ferenc, Rymy stańczykowskie, Nowy Sącz, 2013, s. 183. |
3. |