Synowie Francji, dzieci chwały,
dziś dla nas nadszedł wielki dzień.
Toną we krwi tyranii sztandary,
groźnie przeciw nam wznoszą się./bis
Słyszycie, jak po miastach, we wsi
żołdactwo wciąż wasz sieje płacz,
napada, wdziera się do bram
i morduje wam żony, dzieci.
Za broń chwyć, naprzód marsz!
Obywatelu, walcz!
Idź więc, idź więc – niech wraża krew
popłynie w bruzdach miedz.
Ta banda zdrajców, tchórzy bladych
i króle knują przeciw nam.
Oni chcą nam ukuć kajdany,
okryć nas najstraszniejszą z hańb./bis
My związać ni skuć się nie damy,
bo wielki jest dziś ludu gniew,
a że w nas wolna płynie krew,
nie będziemy niewolnikami.
Za broń chwyć...
Ojczyzna świętą miłość budzi
i naszą mściwą wiedzie dłoń.
O wolności, cudna wolności
spraw, by wroga zmogła ta broń./bis
Pod sztandar nasz przybądź zwycięstwo,
bo narodu krzyk wzywa cię.
Wróg padnie, wzięci nasza pieśń
głosząc chwałę i ludu męstwo.
Za broń chwyć...[1]