Wariant 1
StrzałkaW dzień deszczowy i ponury
Z cytadeli idą góry
Szeregami lwowskie dzieci(1),
Idą tułać się po świecie.
Na granicy Czarnogórza
Czeka nas mitręga duża.
Może nawet tam
Czeka na nas wróg,
A więc prowadź, prowadź Bóg!
Ausrokunek(2), jak się patrzy,
A tu z boku matka płacze,
Z żalu ściska biedną głowę.
Korpskomendant ma przemowę:
Bądźcie dzielni, wy, żołnierze,
Brońcie sztandar, jak należy!
Austriacki hymn
Już muzyka gra,
A więc żegnaj, matko ma!
Żegnaj, siostro, żegnaj, bracie,
Wiem, że żałość w sercu macie,
Władze płakać wam nie bronią,
Po kościołach dzwony dzwonią.
Z dala widać już, niestety,
Wieże kościoła Elżbiety(3).
A więc zbliża się
Ten odjazdu czas,
Chodź, uściśnij, luba, nas!
Czemu płaczesz, ukochana?
Być żołnierzem rzecz cacana:
Mundur siwy, guzik błyszczy,
Pół cetnara mam w tornistrze.
Patrz na tego mannlichera –
Każdy żołnierz nie umiera.
Wtedy, luba, płacz,
Wtedy, luba, cierp,
Gdy mnie zgładzi jaki Serb.
Już wagony wsiadać każą,
Jużeś otoczony strażą,
Już ci koce – chleb roznoszą,
A muzyka gra „Bartoszu”(4).
Słychać świst lokomotywy,
Może powrót da szczęśliwy.
Boże, pozwól nam
Dożyć chwilę tą,
Bym Ojczyznę ujrzał mą!
Hej, koledzy, dajcie ręce,
Może was nie ujrzę więcej!
Może wrócę ciężko ranny
Lub dostanę krzyż drewniany.
Może ma mogiła stanie
Gdzieś na leśnej hen polanie(5).
Może uda się,
Że powrócę zdrów
(1) 30 Galizisches Infanterie Regiment „Schoedler”. Sztab pułku oraz obwód kompletujący znajdował się we Lwowie.
(2) ausrokunek (niem. die Ausrüstung) – zaopatrzenie
(3) –Kościół św. Elżbiety – zbudowany w latach 1903–1907 według projektu Talowskiego, w stylu gotycko-romańskim. Kościół położony na placu Wilczewskiego, w pobliżu dworca kolejowego, posiadał trzy wysokie wieże dominujące nad miastem.
(4) „Bartoszu, Bartoszu” – incipit utworu Marcelego Skałkowskiego (1818–1846), Krakowiak Kościuszki.
(5) w śpiewniku J. Leopold Kronenberg, „Śpiewki żołnierzy polskich 1914–1915”. Zebrał i wydał…, wyd. 2, Cieszyn, br, (ok. 1915): „We wąwozie na Bałkanie”.
Wariant 2
StrzałkaW dzień deszczowy i ponury,
Z cytadeli idą góry,
Szeregami polskie dzieci,
Idą tułać się po świecie.
Idą, idą na Warszawę,
Pójdą, pójdą w boje krwawe,
Bo już na nich tam
Czeka Moskal wróg,
A więc prowadź, prowadź Bóg!
Wojny z Moskwą przyszły czasy,
Idziem w pola, idziem w lasy,
Sztandar strzelców rozwinięty,
Świt Ojczyzny rozpoczęty.
Do Królestwa wnet wkroczymy,
Od caratu uwolnimy,
Naprzód zatem wraz,
W czerstwą, młodą dłoń
Chwytaj, bracie, śmiało dłoń.
Dumnie wznieśmy swe sztandary,
Każdemu, czy młody, stary,
Zapał w duszy jasno płonie,
Kulom nadstawimy skronie.
Dla Ojczyzny każdy zginie,
Krew zaś Wisłą, hen, popłynie.
A więc prowadź nas,
Czeka Moskal wróg,
Do zwycięstwa prowadź Bóg.
Dzień wyjazdu już nadchodzi,
Matka płacze i zawodzi,
Z żalu ściska biedną głowę.
Pan komendant ma przemowę:
Bądźcie dzielni, wy żołnierze,
Brońcie Polski jak należy.
Już pobudki ton,
Trąbka nasza gra,
A więc żegnaj, matko ma.
Żegnaj nam ty, stary Lwowie,
Wnet się o nas każdy dowie,
Bo my na bój już idziemy
I Moskala tłuc będziemy.
A ta nasza lwowska wiara
Powiesi nawet i cara.
A więc naprzód już,
Niech zostanie tchórz,
Wariant 3
StrzałkaW dzień deszczowy i ponury
Z cytadeli idą góry
Biedne nasze lwowskie dzieci,
Idą tułać się po świecie.
Na granicy Czarnogórza
Czeka ich mitręga duża.
Może nawet tam
Czyha na nich wróg,
A wiec prowadź, prowadź Bóg.
Dzień wyjazdu już nadchodzi,
Matka z płaczu się zachodzi,
Z żalu ściska biedną głowę,
Pan komendant ma przemowę:
Bądźcie dzielni, wy żołnierze,
Brońcie kraju, jak należy,
Już pobudki ton,
Trąbka nasza gra,
A więc żegnaj matko ma.
Żegnaj siostro, żegnaj bracie,
Wiem, że żałość w sercach macie:
Władze płakać wam nie bronią,
Na kościołach dzwony dzwonią,
Z dala widać już niestety
Wieże kościoła Elżbiety,
Więc już zbliża się
Nam odjazdu czas,
Chodź, uściskaj, luba raz.
Czemu plączesz ukochana?
Być żołnierzom rzecz cacana:
Mundur z igły, guzik błyszczy,
Pół cetnara mam w tornistrze.
Patrz na tego manlichera
Co tak strzela, jak cholera,
Wtedy luba płacz,
Wtedy luba cierp,
Gdy mnie zgładzi jaki Serb.
Hej, koledzy dajcie ręce,
Może was nie ujrzę więcej!
Może wrócę z wojny ranny
Lub dostanę krzyż drewniany.
Może ma mogiła stanie
Gdzieś w wąwozie na Bałkanie.
Może uda się,
Że powrócę zdrów
I zobaczę jeszcze Lwów.
Widzisz tego tam sierżanta
Co udaje adiutanta,
On komenderuje klawo
Czwórki w lewo zamiast w prawo.
Widzisz tego manlichera,
Każdy żołnierz nie umiera
Wtedy luba płacz,
Wtedy luba w szloch
Gdy mnie zgładzi jaki moch.
Już w wagony siadać każą,
Jużeś otoczony strażą,
Już ci koce i chleb znoszą,
A muzyka gra Bartoszu.
Słychać świst lokomotywy,
Boże powrót daj szczęśliwy.
Boże pozwól mi
Dożyć chwilę tą,
Bym Ojczyznę ujrzał swą.[2]
Wariant 4
StrzałkaWojny z Moskwą przyszły czasy
Pójdziem w góry, pójdziem w lasy,
Sztandar strzelców rozwinięty,
Świt ojczyzny rozpoczęty.
Do Królestwa wnet wkroczymy,
Od caratu uwolnimy.
Naprzód zatem wraz! W czerstwą, młodą dłoń
Chwytaj bracie śmiało broń!
Czas odjazdu już nadchodzi,
Matka płacze i zawodzi,
Z żalem ściska syna głowę...
Pan komendant ma przemowę:
„Bądźcie dzielni wy żołnierze I
Brońcie Polski jak należy!”
Już pobudki ton nasza trąbka gra,
A więc żegnaj matko ma!
Żegnaj siostro, żegnaj bracie,
Wiem, że żałość w sercu macie,
Szczęśliwsi od was będziemy,
Gdy do „Królestwa” wejdziemy.
Widać – z dala już niestety –
Wieże kościoła Elżbiety,
Ach już zbliża się nam odjazdu czas,
Chodź uściskaj luba raz!
Czemu płaczesz ukochana?
Być żołnierzem rzecz cacana:
Mundur nowy, guzik błyszczy,
Pół cetnara mam w tornistrze.
Patrz na tego manlichera!
Każdy żołnierz nie umiera.
Wtedy luba płacz, wtedy podnoś szloch,
Gdy mnie zdławi jakiś moch!
Żegnaj nam ty stary Lwowie!
Wnet się o nas każdy dowie,
My na wojnę już idziemy,
I Moskala tłuc będziemy.
A nasza strzelecka wiara
Powiesi nawet i cara:
A więc naprzód już, niech zostaje tchórz!
Stara wiaro na bój rusz!
Wy koledzy dajcie ręce!
Może was nie ujrzę więcej,
Może wrócę ciężko ranny,
Lub dostanę krzyż drewniany,
Może ma mogiła stanie,
Gdzieś w Karpatach na polanie...
Może uda się, że powrócę zdrów
I zobaczę miasto Lwów.
Już w wagony siadać każą,
Jużeś otoczony strażą,
Już w koszykach chleb roznoszą,
A muzyka gra „Bartoszu”.
Słychać świst lokomotywy –
Boże powrót daj szczęśliwy!
Boże pozwól mi dożyć chwili tej,
Bym do chatki wrócił swej !
Dumnie wznieśmy swe sztandary!
Każdemu młody, czy stary
Zapał w duszy jasno płonie,
Kulom nadstawimy skronie...
Dla ojczyzny każdy zginie,
Krew zaś Wisłą hen popłynie,
A więc prowadź nas! Czeka Moskal wróg!
Do zwycięstwa prowadź Bóg![3]
Wariant 5
StrzałkaW dzień sierpniowy i ponury
Z cytadeli idą w góry
Szeregami lwowskie dzieci,
Idą tułać się po świecie.
Idą śmiało, idą żwawo,
A hasłem ich jest: „Warszawo!”
Może nawet tam czeka na nich wróg,
A więc prowadź, prowadź Bóg!
Ausrukunek jak się patrzy,
A tu z boku matka płacze,
Z żalu ściska siwą głowę.
Platzkomendant ma przemowę:
Bądźcie dzielni, wy żołnierze,
Brońcie kraju jak należy!
Austriacki hymn już muzyka gra,
A więc żegnaj, matko ma!
Już w wagony siadać każą,
Jużeś otoczony strażą,
Już nam koce, chleb roznoszą, –
A muzyka gra: Bartoszu!
Słychać świst lokomotywy
Boże! Daj powrót szczęśliwy!
Och! Już zbliża się do odjazdu czas,
Luba, chodź, uściśnij raz!
Czego płaczesz, ukochana?
Być żołnierzem – rzecz cacana.
Mundur z igły, guzik błyszczy,
Pół cetnara mam w tornistrzy.
Patrz na tego manlichera,
Każdy żołnierz nie umiera.
Wtedy luba płacz, wtedy luba cierp,
Gdy mnie zgładzi jaki Serb.
Hej, koledzy! Dajcie ręce!
Może się nie ujrzym więcej,
Może wrócę ciężko ranny
Lub dostanę krzyż drewniany.
Na granicy Czarnogórza
Czeka ich mitręga duża.
Może uda się, że powrócę zdrów
I zobaczę miasto Lwów.
Żegnaj siostro! Żegnaj bracie!
Wiem, że żałość w sercu macie,
Władze płakać wam nie bronią,
Po kościołach dzwony dzwonią.
W dali nikną już niestety
Wieże kościoła Elżbiety.
Boże pozwól nam dożyć chwilę tą,
Bym Ojczyznę ujrzał swą![6]
Wariant 6
StrzałkaW dzień dyszczowy i punury
Z Cytadeli idu Góry
szyrygami lwoski dzieci
idu tułać si pu świeci.
Na granicy Czarnugórza(1)
czeka ich mitrenga duża(2),
/moży nawet tam
czyha na nich wróg,
a winc prowadź, prowadź Bóg!/bis
Dzień wyjazdu już nadchodzi,
matka płaczy i zawodzi,
z żalu ściska biedny głowy,
pan kumendant ma przymowy:
Bondźci dzielni, wy żułnierzy,
brońci kraju jak należy!
/Już pobudki ton
trombka nasza gra,
a winc żegnaj, matku ma!/bis
Żegnaj siostru, żegnaj braci,
wim, ży żałuść w sercach maci.
Władzy płakać wam ni broniu,
na kuściołach dzwony dzwoniu.
Z dala widać już niestety
wieży kuścioła Elżbiety(3),
/winc już zbliża si
nam udjazdu czas,
a winc żegnam, żegnam was./bis
Czemu płaczysz ukuchana?
Być żułnierzym – rzecz cacana.
Mundur z igły, guzik błyszczy,
pół cytnara mam w turnistrzy.
Patrz na tegu manlichera.
Kużdy żołnirz nie umiera.
/Wtedy luba płacz,
wtedy luba cierp,
gdy mni zgładzi jakiś Serb(4)./bis
Hej, kuledzy, dajci rency,
moży was ni ujrzy wiency,
moży wrócy cienżku ranny
i dustanę krzyż drywnianny.
Moży ma mugiła stani
dzieś daleku na Bałkani(5).
/Moży uda si,
ży puwrócy zdrów
i zubaczy miastuLwów![5]
(1) Czarnugórze, właśc. Czarnogóra – państwo na Bałkanach zamieszkałe przez ludność serbską, sąsiadujące od północnego zachodu z Bośnią i Hercegowiną, które po aneksji przez Austrię w 1908 r. weszły w skład monarchii austro-węgierskiej. Granica z Czarnogórą stanowiła więc południowo-zachodni odcinek granicy Austro-Węgier na Bałkanach.
(2) Czeka ich mitrenga duża – słusznie powszechnie przewidywano, że po zamachu w Sarajewie (28 czerwca 1914 r.) na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda obszar Bośni i Hercegowiny, gdzie dochodziło do spisków i wrzenia już od 1908 r., stanie się areną wypadków wojennych.
(3) Wieży kuścioła Elżbiety – żołnierze oczekujący na wyjazd na dworcu Czerniowieckim żegnali Lwów, spoglądając na widoczne dobrze z tego punktu trzy wielkie wieże kościoła św. Elżbiety, który stał na placu Solarni, u zbiegu ulic Leona Sapiehy i Gródeckiej. Kościół ten był wielką świątynią w stylu romano-gotyckim, ukończoną w 1912 r.
(4) Gdy mni zgładzi jakiś Serb – żołnierze wysyłani na front bałkański mieli podjąć walkę głównie z Serbami, ponieważ 26 lipca 1914 r. rząd austro-węgierski zerwał stosunki dyplomatyczne z Serbią, ogłosił częściowo mobilizację, a 28 lipca wypowiedział Serbii wojnę.
(5) Dzieś daleku na Bałkani – na Bałkany kierowano pierwsze zmobilizowane austriackie oddziały wojskowe.
Wariant 7
StrzałkaW dzień dyszczowy i punury
z Cytadeli idą Góry(1)
szyrygami lwoski dzieci
idu tułać si pu świeci.
Idu, idu na Warszawy(2),
pójdu, pójdu w boji krwawy,
/bu już na nich tam
czeka straszny wróg,
a winc prowadź, prowadź Bóg!/bis
Wojny z Moskwu przyszli czasy,
idzim w pola, idzim w lasy,
pośród wujenny udmenty,
świt Ujczyzny rozpuczenty(3).
Du Królestwa(4) wnet wkroczymy,
ud caratu uwolnimy,
/naprzód zatym wraz,
w czerstwu, młodu dłoń
chwytaj, braci, śmiału broń./bis
Matka płaczy i zawodzi,
gdy ruzstania czas nadchodzi,
z żalu ściska biedny głowy,
korpskomendant ma przymowy:
Bońdzci dzielni wy rycerzy,
brońci kraju jak należy,
/austriacki hymn(5)
już orkiestra gra,
a winc żegnaj matku ma./bis
Żegnaj siostru, żegnaj braci,
wiem, ży żałuść w sercach maci,
władzy płakać wam ni broniu,
na kuściołach dzwony dzwoniu.
Z dala widać już niestety
wieży kuścioła Elżbiety(6),
/ach, już zbliża si
nam udjazdu czas,
a win żegnam, żegnam was./bis
Czemu płaczysz, ukuchana,
być żułnierzym – rzecz cacana.
Mundur z igły, guzik błyszczy,
pół cytnara mam w turnistrzy.
Patrz na megu manlichera,
co tak strzela jak chulera.
Wtedy luba płacz, wtedy podnuś szloch,
[...]
Żegnaj nam, kuchany Lwowi,
wnet si o nas każdy dowi.
My na wojny już idziemy
i Muskala tłuc bydziemy.
A ta nasza lwoska wiara
puwiesi nawyt i cara.
/A winc naprzód już,
niech zustaji tchórz,
lwoska wiaru, na bój rusz!/bis
Hej, kuledzy, dajci rency!
Moży was ni ujrzy wiency?
Moży wrócy cienżku ranny
lub dustany krzyż drywnianny?
Moży ma mugiła stani
hen, na leśnyj dzieś pulani?
/Moży uda si,
ży puwrócy zdrów
i zubaczy miastu Lwów!/bis
Już w wagony siadać każu,
jużyś utuczony strażu,
już nam w kocach chlib ruznoszu,
a muzyka gra „Bartoszu”(7).
Słychać gwizd lukumutywy,
Boży, powrót daj szczenśliwy!
/Boży, pozwól mi
dożyć chwili ty,
bym Ujczyzny ujrzał swy./bis
Dumni wznieśmy swy sztandary,
każdy młody, czy tyż stary.
Zapał w duszy jemu płoni,
kulom nastawimy skroni.
Dla Ujczyzny każdy zgini,
a krew nasza w dal pupłyni...
/A winc prowadź nas,
drży zy strachu wróg,
do zwycienstwa prowadź Bóg!/bis[5]
(1) Cytadela – góra po południowej stronie lwowskiego starego miasta i śródmieścia. Na niej w latach 1852–54 Austriacy zbudowali cytadelę składającą się z ogromnego gmachu koszar i czterech potężnych bastionów.
(2) Idu, idu na Warszawy – rozpoczęcie ofensywy austriackiej przeciw Rosji na obszarze między Wisłą a Bugiem 23 sierpnia 1914 r. oznaczało dla Polaków w pierwszym okresie wojny możliwość szybkiego spełnienia marzeń o niepodległości. Te marzenia odzwierciedla treść piosenki – wymarsz oddziału lwowskiego na Warszawę z nadzieją na wyzwolenie stolicy i Polski.
(3) Wojny z Moskwu przyszli czasy [...] świt Ujczyzny ruzpuczenty – oczekiwana wojna z Rosją, głównym zaborcą Polski, oznaczała w powszechnym wówczas mniemaniu odrodzenie państwa polskiego.
(4) Królestwo – tj. Królestwo Polskie, tzw. Królestwo Kongresowe, utworzone decyzją kongresu wiedeńskiego (1815) z ziem Królestwa Warszawskiego (bez Poznańskiego) jako monarchia połączona unią realną z Rosją. Po upadku powstania listopadowego zostało wcielone do imperium rosyjskiego (1832), po upadku powstania styczniowego straciło ostatecznie odrębność, otrzymując nieoficjalną nazwę Kraju Nadwiślańskiego. Opuszczenie ziem Królestwa Polskiego przez wojska rosyjskie w 1915 r. i początek okupacji niemieckiej zamykają stuletnie dzieje Królestwa.
(5) Austriacki hymn – hymn państwowy cesarstwa austriackiego z muzyką J. Haydna. W języku polskim zaczynał się od słów: „Boże ochroń, Boże wspieraj nam cesarza i nasz kraj...”.
(6) Wieży kuścioła Elżbiety – żołnierze oczekujący na wyjazd na dworcu Czerniowieckim żegnali Lwów, spoglądając na widoczne dobrze z tego punktu trzy wielkie wieże kościoła św. Elżbiety, który stał na placu Solarni, u zbiegu ulic Leona Sapiehy i Gródeckiej. Kościół ten był wielką świątynią w stylu romano-gotyckim, ukończoną w 1912 r.
(7) A muzyka gra „Bartoszu” – tj. marsza z okresu powstania kościuszkowskiego: „Bartoszu, Bartoszu, oj nie traćwa nadziei!”.
Wariant 8
StrzałkaKażdy sercy ledwu biji,
rozkaz jest: Na Oslawiji!(1)
Każdy prendku si ubira,
łapi swegu manlichira.
Szarży(2) bioru handgranaty,
trzeba Włochum sprawić baty.
/Jak zabrakni kul,
to bagnety w ruch,
bu z nas każdy przeci zuch./bis
Włochy walu granatami,
pan purucznik biegni z nami.
Tyraliery rozwijamy
i granaty dobywamy.
Dalij naprzód, bo Włoch biji.
Trzeba odbić Oslawiji!
/Hurra, chłopcy, wraz!
Ilu jest tu nas
bu Włoch du ukopu wlaz./bis
Wygnaliśmy zy stylunku
Włochów,co proszu ratunku,
W góry rency wystawiaju,
krzyczu, ży si już puddaju.
Ali my ich ni słuchamy
inu dalij ubrabiamy.
/Kilkudziesiunt tak
Włochów złapanu,
do Gorycy(3) pusłanu./bis
Przez trzy nocy my ni spali
i mynażu ni dustali.
Wciogli rejwach robiu taki
wszystki zy Lwowa chłupaki.
Gdy przychodzi ablyzunyk,
lażdy rzuca swój dykunuk
/i z radości w rzond
staju pu cztery,
bu idu na kwatery./bis[5]
(1) Oslawija – wzgórze we wschodniej części pogranicza monarchii austro-węgierskiej i Włoch. Niezbyt znany włoski punkt strategiczny w wojnie, do której Włochy przystąpiły 23 maja 1915 r. po stronie Ententy. W lecie 1915 r. oddziały lwowskiego 30 Pułku Piechoty Austriackiej dostały się na front włoski. Atak na wzgórze Oslawija musiał być jednak pamiętnym wydarzeniem dla uczestników walk, skoro stał się tematem piosenki.
(2) Szarży – tj. „oficerowie i podoficerowie”.
(3) Goryca, właśc. Gorycja – miasto nad Soczą w północnej części ówczesnego pogranicza Austro-Węgier i Włoch; podczas walk kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk.
Wariant 9
StrzałkaW dzień czyrwcowy i słuneczny
wraca hufic nasz waleczny(1),
łza radości błyszczy w oku,
już Łyczaków(2) na widoku.
Już zwycienstwa graju surmy,
bo pubity Moskal durny
/i już wita nas
nasz rudzinny próg,
zewszund pierzcha zbity wróg./bis
Ludu przeciw idzi wieli,
pan Rutoski sam na czeli,
trzensi brodu, kiwa głowu,
długu wita nas przymowu(3).
Potym woła miejski straży,
wina, piwa dawać każy.
/Piji bractwu wienc,
aż si wali w rów,
bu ujrzeli znowu Lwów./bis
A car w Moskwi wściekły skaczy,
rency łami, krzyczy, płaczy,
jak maleńki dziecku kwili,
ży na głowy gu pubili.
Próżnu tuli gu carowa,
on wcionż krzyczy: Ja chce Lwowa!
/Krzyczży sobi zdrów,
koniec z tobu już,
ty, batiaru, z Polski kusz!/bis[5]
(1) W dzień czyrwcowy i słuneczny wraca hufic nasz waleczny – na skutek ofensywy austriackiej, rozpoczętej w maju 1915 r. na froncie wschodnim z Rosją, wojska rosyjskie 22 czerwca 1915 r. opuściły Lwów; w tym samym dniu do miasta wkroczyły wojska austriackie, a wśród nich oddziały 30 Pułku Piechoty.
(2) Łyczaków – wschodnia dzielnica Lwowa.
(3) Pan Rutoski [...] długu wita nas przymowu – Tadeusz Rutowski (1850–1918), galicyjski działacz polityczny, poseł na sejm galicyjski i do parlamentu austriackiego, długoletni wiceprezydent i później prezydent Lwowa.
Wariant 10
StrzałkaW dzień czyrwcowy i słuneczny
wraca hufic nasz waleczny(1),
łza radości błyszczy w oku,
już Łyczaków(2) na widoku.
Już zwycienstwa graju surmy,
bo pubity Moskal durny
/i już wita nas
nasz rudzinny próg,
zewszund pierzcha zbity wróg./bis
Ludu przeciw idzi wieli,
pan Rutoski sam na czeli,
trzensi brodu, kiwa głowu,
długu wita nas przymowu(3).
Potym woła miejski straży,
wina, piwa dawać każy.
/Piji bractwu wienc,
aż si wali w rów,
bu ujrzeli znowu Lwów./bis
A car w Moskwi wściekły skaczy,
rency łami, krzyczy, płaczy,
jak maleńki dziecku kwili,
ży na głowy gu pubili.
Próżnu tuli gu carowa,
on wcionż krzyczy: Ja chce Lwowa!
/Krzyczży sobi zdrów,
i z rozpaczy wódkę goli,
że gu zerżnuł Böhm-Ermolli(4)./bis[5]
(1) W dzień czyrwcowy i słuneczny wraca hufic nasz waleczny – na skutek ofensywy austriackiej, rozpoczętej w maju 1915 r. na froncie wschodnim z Rosją, wojska rosyjskie 22 czerwca 1915 r. opuściły Lwów; w tym samym dniu do miasta wkroczyły wojska austriackie, a wśród nich oddziały 30 Pułku Piechoty.
(2) Łyczaków – wschodnia dzielnica Lwowa.
(3) Pan Rutoski [...] długu wita nas przymowu – Tadeusz Rutowski (1850–1918), galicyjski działacz polityczny, poseł na sejm galicyjski i do parlamentu austriackiego, długoletni wiceprezydent i później prezydent Lwowa.
(4) Böhm-Ermolli – generał, dowódca oddziałów austriackich, które 22 czerwca 1915 r. zajęły Lwów.
Wariant 11
StrzałkaW dzień deszczowy i ponury
z Cytadeli idą Góry
szeregami lwowskie dzieci
idą tułać się po świecie.
Na granicy Czarnogórza
czeka ich mitręga duża,
/może nawet tam
czyha na nich wróg,
a więc prowadź, prowadź Bóg!/bis
Dzień wyjazdu już nadchodzi,
matka płacze i zawodzi,
z żalu ściska biedną głowę,
pan komendant ma przemowę:
bądźcie dziełni, wy, żołnierze,
brońcie kraju jak należy!
/Już pobudki ton
trąbka nasza gra,
a więc żegnaj, matko ma./bis
Żegnaj siostro, żegnaj bracie,
wiem, że żałość w sercach macie.
Władze płakać wam nie bronią,
na kościołach dzwony dzwonią.
Z dała widać już, niestety,
wieże kościoła Elżbiety,
/więc już zbliża się
nam odjazdu czas,
a więc żegnam, żegnam was./bis[7]
Wariant 12
StrzałkaW dzień deszczowy i ponury
z cytadeli idą z góry
Szeregami polskie dzieci,
idą tułać się po świecie.
Masz nowego „manlichera”!
Każdy żołnierz nie umiera!
/Może uda się, że powrócę znów
I zobaczę miasto Lwów kochane!/bis
Żegnaj, siostro, żegnaj, bracie,
wiem, że żałość w sercach macie.
Władza płakać wam nie broni,
na kościołach dzwony dzwonią.
Na granicy Czarnogórza
czeka nas mitręga duża,
/Może nawet tam czyha na nas wróg,
A więc prowadź, prowadź Bóg!/bis
Z dala widać już niestety
wieże kościoła Elżbiety.
Matka płacze i zawodzi,
gdy rozstania czas nadchodzi.
Bądźcie dzielni, wy rycerze,
brońcie kraju jak należy!
/Ach, już zbliża się nam odjazdu czas,
A więc żegnam, żegnam was.../bis
Wojny z Moskwą przyszły czasy,
pójdziem w góry, pójdziem w lasy.
Pośród wojennej odmęty
świt Ojczyzny rozpoczęty.
Do Królestwa wnet wkroczymy,
od caratu uwolnimy!
/Bo już na nas tam czeka Moskal wróg
A więc prowadź, prowadź Bóg!/bis[9]
Wariant 13
StrzałkaW dzień dyszczowy i ponury
Z Cytadeli idu Góry
Szyrygami lwoski dzieci
Idu tułać si pu świeci.
Na granicy Czarnogórza(2)
Czeka ich mitrenga duża,
Moży nawet tam
Czyha na nich wróg,
A winc prowadź, prowadź Bóg!
Dzień wyjazdu już nadchodzi,
Matka płacze i zawodzi,
Z żalu ściska biedną głowę,
Pan komendant ma przemowę:
„Bądźcie dzielni, wy żołnierze,
Brońcie kraju jak należy!”
Już pobudki ton
Trąbka nasza gra,
A więc żegnaj, matko ma!
Żegnaj siostro, żegnaj bracie,
Wiem, że żałość w sercach macie.
Władze płakać nam nie bronią,
Na kościołach dzwony dzwonią.
Z dala widać już niestety
Wieże kościoła Elżbiety(3),
Więc już zbliża się
Nam odjazdu czas,
A więc żegnam, żegnam was.
Czemu płaczesz ukochana?
Być żołnierzem – rzecz cacana.
Mundur z igły, guzik błyszczy,
Pół cetnara mam w tornistrze.
Patrz na tego manlichera.
Każdy żołnierz nie umiera.
Wtedy luba płacz,
Wtedy luba cierp,
Gdy mnie zgładzi jakiś Serb(4).
Hej, koledzy, dajcie ręce,
Może was nie ujrzę więcej,
Może wrócę ciężko ranny
I dostanę krzyż drewniany.
Może ma mogiła stanie
Gdzieś daleko na Bałkanie.
Może uda się,
Że powrócę zdrów
I zobaczę miasto Lwów![10]
(1) Góra Cytadeli – góra w środku miasta, gdzie w latach 1852–54 Austriacy zbudowali cytadelę i koszary, w których stacjonował 30 Pułk Piechoty.
(2) Czarnogórze – Czarnogóra, państwo na Bałkanach, anektowane przez Austrię w 1908 r. Obok znajdują się Bośnia i Hercegowina, które stały się miejscem zarzewia wojennego.
(3) Wieże kościoła Elżbiety – neogotyckiego kościoła Św. Elżbiety, widoczne z dworca kolejowego.
(4) Zgładzi jakiś Serb – lwowiacy mieli wtedy walczyć przeciw Serbom.
Wariant 14
StrzałkaW dzień deszczowy i ponury
Z Cytadeli idą Góry
Szeregami lwowskie dzieci
Idą tułać się po świecie.
Idą, idą na Warszawę,
Pójdą, pójdą w boje krwawe,
Bo już na nich tam
Czeka straszny wróg,
A więc prowadź, prowadź Bóg!
Wojny z Moskwą przyszły czasy,
Idziem w pola, idziem w lasy,
Pośród wojenne odmęty.
Świt Ojczyzny rozpoczęty!
Do Królestwa(1) wnet wkroczymy,
Od caratu uwolnimy,
Naprzód za tym wraz,
W czerstwą, młodą dłoń
Chwytaj, bracie, śmiało broń!
Żegnaj nam, kochany Lwowie,
Wnet się o nas każdy dowie.
My na wojnę już idziemy
I Moskala tłuc będziemy.
A ta nasza lwowska wiara
Powiesi nawet i cara.
A więc naprzód już,
Niech zostaje tchórz,
Lwowska wiaro, na bój rusz!
Już w wagony wsiadać każą,
Jużeś otoczony strażą,
Już na kocach chleb roznoszą,
A muzyka gra: „Bartoszu”(2).
Słuchać gwizd lokomotywy,
Boże, powrót daj szczęśliwy!
Boże, pozwól mi
Dożyć chwilę tą,
Bym Ojczyznę ujrzał swą.
Dumni wznieśmy swe sztandary,
Każdy młody, czy też stary,
Zapał w duszy jemu płonie,
Kulom nastawimy skronie.
Dla Ojczyzny każdy zginie,
A krew nasza w dal popłynie ...
A więc prowadź nas,
– Drży ze strachu wróg –
Do zwycięstwa prowadź, Bóg![10]
(1) Królestwo – tzw. Królestwo Polskie, utworzone decyzją kongresu wiedeńskiego w 1815 r. po upadku Napoleona.
(2) A muzyka gra: „Bartoszu” – chodzi o „Krakowiaka kosynierów” z 1831 r.
Wariant 15
StrzałkaW dzień czerwcowy i słoneczny
Wraca hufiec nasz waleczny(1),
Łza radości błyszczy w oku,
Już Łyczaków(2) na widoku.
Już zwycięstwa grają surmy,
Bo pobity Moskal durny
I już wita nas
Nasz rodzinny próg,
Zewsząd pierzcha zbity wróg.
Ludu przeciw idzie wiele,
Pan Rutowski(3) sam na czele,
Trzęsie brodą, kiwa głową,
Długą wita nas przemową.
Potem woła miejskie straże,
Wina, piwa dawać każe!
Pije bractwo więc,
Aż się wali w rów,
Bo ujrzeli znowu Lwów.
A car w Moskwie wściekły skacze,
Ręce łamie, krzyczy, płacze,
Jak maleńkie dziecko kwili,
Że na głowę go pobili.
Próżno tuli go carowa,
On wciąż krzyczy:
„Ja chcę Lwowa!”
Krzyczże sobie zdrów,
Koniec z tobą już,
Ty, baciarze, z Polski kurz(4)![10]
(1) Wraca hufiec nasz waleczny – 22 czerwca 1915 r.
(2) Łyczaków – wschodnia dzielnica miasta zamieszkała przez urzędników, rzemieślników i robotników; znajduje się tam wielki zabytkowy cmentarz.
(3) Pan Rutowski – poseł na sejm galicyjski i do parlamentu austriackiego, prezydent Lwowa.
(4) ...z Polski kurz – wykurzaj, uciekaj
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007–2013.