Miejski poranek, pusty przystanek
Za chwilę zabrzmi tu gwar
Piąta na wieży, pachnie chleb świeży
Piekarz o drugiej wstał
Chłopcy od dziewcząt wracają pieszo
Także cieplutcy jak chleb
Senny włamywacz pracę przerywa
Ogołociwszy sklep
O takim czasie z psem gdy go ma się
Najlepiej w miasto iść
Przez skrzyżowania, bez skrępowania
O świcie władza śpi
Piąta dopiero, pierwszy papieros
Celny i ostry jak nóż
Koty się gonią, butelki dzwonią
Mleko przywieźli już
Za chwilę szpetnie ciszę rozetnie
Tramwajów łomot i trzask
Na razie mgiełka, watka, perełka
Puchaty, miejski brzask
O takim czasie z psem gdy go ma się...
Po miejskich drogach na sześciu nogach
Licząc w tym psa – gdy się ma
Bo gdy się nie ma – to trzeba dwiema
Więc miej koniecznie psa
O takim czasie z psem gdy go ma się...
Po miejskich drogach na sześciu nogach...
Po miejskich drogach na sześciu nogach...[2]
1. |
https://online.zaiks.org.pl |
2. |
Waligórski, Marek |
3. |
http://waligorski.art.pl |