Codziennie bierze mnie złość,
codziennie mam tego dość,
codziennie proszę, że: nie!., nie!
Lecz w końcu idę na mecz.
Bo on mówi, że to zdrowo,
że zaprawę trzeba mieć sportową,
jeśli zimno, mogę włożyć jego płaszcz,
a on przecież musi grać.
Ref.: Bo mój chłopiec piłkę kopie,
wczoraj bramki strzelił dwie,,,
Od niedzieli do soboty,
ciągle tylko: mecz! mecz! mecz!
Czasem w głowie mi się kręci
od tych wszystkich trudnych nazw:
tu ktoś gola strzelił z rogu,
tamten wykop miał na aut.
Ref.: Bo mój chłopiec piłkę kopie,
wczoraj bramki strzelił dwie,,,
Od niedzieli do soboty,
ciągle tylko: mecz! mecz! mecz![3]