Do góry podnoszą się lufy,
wciąż wyżej i wyżej ku gwiazdom,
to krąg się zamyka stalowy
na niebie, pod którym śpi miasto.
Fabrykę czy linię okopów
przed wrogim chronimy atakiem.
Nie przemknie się żaden samolot,
gdy wrogie na skrzydłach ma znaki.
To my –
przeciwlotnicza,
choć lotek i skrzydeł nam brak,
umiemy się dostać na niebo,
sprawniejsi i szybsi niż wiatr.
To my –
przeciwlotnicza,
reflektor noc kroi na pół.
Obrońcy podniebnej granicy,
obrońcy fabryk i pól.
Nikt ukryć nie zdoła się w chmurach
i szybkość nas też nie przeraża.
Na szybkość odpowiedź masz – celność,
na chmury odpowiedź masz – radar.
Darnica – to chrzest nasz bojowy,
w opiekę oddano nam miasta.
Podnoszą się lufy stalowe
wciąż wyżej i wyżej ku gwiazdom.
To my – przeciwlotnicza...[1]