18
W mojej krwi płynie bunt
kopię w pysk, rozpierdalam!
Gram w garażu, piję bełty
palę trawę, jestem wolny!
Palę mosty, nie ma jutra
zło piętnuję, szykanuję!
I mam werwę, by nawet w mróz
przeciw światu iść w zaparte!
I odwagę by z bruku rwać
sto kamieni i rzucać w psiarnię
a gdy się wkurwię, włączam fuzz
odpalam piec i poprzez struny
Klnę na was, a polityków miażdżę
utopią się w potokach słów
i zdechną w ostrych riffach
wyrażam swą pogardę
Mam osiemnaście lat
i mówię prawdę!
25
Nastał koniec wieku, początek nowego
coraz więcej wątpliwości w zmianę świata
często brak mi sił, coraz częściej odwagi
chociaż zabrnąłem gdzieś daleko
czasem już nie wiem, gdzie zaciera się granica
to umysłem jestem nadal w punkcie wyjścia
tam, gdzie zaczyna się sprzeciw i opór
tam, gdzie stoję od lat
Prosto w serce, by ukrwić pięści
i poczuć nad przepaścią egzystencji
że chcę żyć
że płynie we mnie krzyk
by obudzić umarłych
Każdy biegnie w swoją stronę
każdy tańczy w rytmie miasta
które pozbawia nas snu
które pozbawia nas złudzeń
Nasze nadzieje, nasze frustracje,
nasze pragnienia, nasze żale,
nasze tęsknoty, nasze sumienia
przegrane
I nie potrzebne są sztandary
My wszyscy, zagubieni i rozczarowani
oszukani przez innych, przez siebie samych
sprowadzeni na ziemię, w szeregu do odstrzału
za naiwność ukarani, zwiedzeni przez reklamę
Coraz bardziej przez bagno wciągani
zamknięci w czterech ścianach
dnia i nocy, czasu pracy i wolnego
i czasu w zawieszeniu
wdychając to samo powietrze
w naszej samotności
coraz szybciej mija czas i to nas przeraża
40
Słowa, które nigdy nie powinny paść
za późno już na żal, za późno już na łzy
ile można zapomnieć, ile można wybaczyć?
Widzę tylko puste ręce i dobre intencje
Jestem pokoleniem przegranych bitew, niespełnionych nadziei
niekończącej się drogi donikąd w oparach zwątpienia
jestem świadkiem upadku systemu i przełomu wieków
bezrobocia, emigracji i rosnącego wskaźnika rozwodów
Jestem pokoleniem rozczarowanych i nieudaczników
jestem świadkiem walki o stołki i sprzedania ideałów
pokoleniem pustych słów i marketingowych trików
zmarnowanych szans, przehandlowanych wartości
Ale nawet teraz, przytłumiony i stłamszony
zrównany, sponiewierany i znający swoje miejsce
pytam: kim jestem? Kim jestem?
Czy pamięć po mnie zostanie, gdy odejdę?
Ostatnie słowo na barykadzie życia
ostatni dźwięk w zaułkach świadomości
ostatnie tchnienie buntu mojej egzystencji
ostatni zryw wolności ku zagładzie
Czekam na dzień, kiedy już
nic nie będzie miało znaczenia
gdy nie będę już niczego chciał
ale zawsze pozostanie pytanie:
Kim jestem? Kim jestem?
Czy pamięć po mnie zostanie, gdy odejdę?[1]
1. |
http://www.wlochaty.most.org.pl/ |