Piąta rano zabawo skończona
różowieje już niebo na wschodzie
jakim słowem przywita mnie żona
bardziej święta niż proboszcz dobrodziej
głowa ciężka leciutkie kieszenie
i w łazience unika się lustra
bo najtrudniej z obitym sumieniem
razem z sobą doczekać do jutra
A jutro znów pójdziemy na całość
za to wszystko co się dawno nie udało
za dziewczyny które kiedyś nas nie chciały
za marzenia które w chmurach się rozwiały
za kolegów których jeszcze paru nam zostało
a jutro znów pójdziemy na całość
miasto będzie patrzeć twarzą oniemiałą
bo kto widział żeby z nocą się nie liczyć
na dwa głosy nagle śpiewać no ulicy
że w tym życiu to nam jakoś życia ciągle mało
Tak mijają miesiące i kraje
coraz mądrzej gadają dokoła
a my starym złączeni zwyczajem
nasze wojny toczymy przy stołach
a nad ranem gdy boje skończone
wstaje słońce jak zwykle z ochotą
w błogi spokój otulą nas żony
i pozwolą zwyczajnie odpocząć
Bo jutro znów idziemy na całość...[4]
1. |
|
2. |
Halber, Adam |
3. |
http://www.angora.pl |
4. |
http://www.andrzejsikorowski.pl/ |