Poszła Kasia na jagody,
tu kępa, kierz.
Chodzi sobie bez przeszkody,
tu kępa wedle kępy, a pod kępą kierz.
Są jeżyny i maliny,
tu kępa, kierz.
Aż się śmieją do dziewczyny,
tu kępa wedle kępy, a pod kępą kierz.
Wprawdzie matka coś mówiła,
tu kępa, kierz.
Żeby sama nie chodziła,
tu kępa wedle kępy, a pod kępą kierz.
Lecz nie myśli o przygodzie,
tu kępa, kierz.
Chodzi Jakby po ogrodzie,
tu kępa wedle kępy, a pod kępą kierz.
Wtem spod krzaka coś wyskoczy,
tu kępa, kierz.
Przebóg! Strach ma wielkie oczy,
tu kępa wedle kępy, a pod kępą kierz.
Nuż uciekać, czas był wielki,
tu kępa, kierz.
Pogubiła pantofelki,
tu kępa wedle kępy, a pod kępą kierz.[1]