Na połoniny, na zielone,
spowite w ranny welon mgły,
na trawy wiatrem roztańczone
idziemy razem ja i ty.
Bo my jesteśmy jak te ptaki,
które wracają do swych gniazd,
czekają nas bieszczadzkie szlaki,
słońce i błoto, deszcz i wiatr.
Bo my wracamy jak te ptaki
do lasu, słońca i do gwiazd,
wracamy na bieszczadzkie szlaki
do naszych stanic, naszych gniazd.
Do tych połonin, do niebieskich,
do pereł rosy w brzasku dnia,
do kwiatów tęczy, szeptu liści
tęsknimy razem ty i ja.
Bo my jesteśmy...
Do wspólnych ognisk gorejących
i do tysiąca ludzkich serc
idziemy z wszystkich krańców Polski
by naszą pracą radość nieść.
Bo my jesteśmy...[1]