Wiatr i śnieżek puściły się w tan,
blask błękitny na lodzie się kładł,
pod nogami wciąż lód dzwonił nam,
wiatr i śnieg, mm-mm blask na lód
pod nogami wciąż lód dzwonił nam
tak bywało za szkolnych mych lat – było za szkolnych lat
Dzwonił nam tak za szkolnych mych lat
Twoja postać po lodzie znów mknie – dalej wciąż mknie
wołam, ale twój cień już mi znikł.
/Dogoń mnie, dogoń mnie, słyszę tylko przekorny twój krzyk.
Dogoń mnie, dogoń mnie, słyszę tylko krzyk./bis
Tańczył śnieżek tak samo jak dziś,
ze wzruszenia przejmował mnie chłód,
biegliśmy, wziąwszy dwie pary łyżw,
na błękitny mieniący się lód – pary łyżw na błękitny lód
Ale tam jakiś inny już – inny już mknie,
znikłaś z nim i twój śmiech tylko drwi.
/Dogoń mnie, dogoń mnie, słyszę tylko przekorny twój krzyk
Dogoń mnie, dogoń mnie, słyszę tylko krzyk./bis[1]