Księżyc srebrzy, księżyc bieli,
Siwa mgła wstaje z topieli,
Coś się wkradło w nocy ciszę,
Cyt! Jęk słyszę! Ja jęk słyszę.
To ta ziemia żałobnica,
Rycerzowa matka wdowa,
Rozszlochana samotnica,
Tak rycerza swego chowa.
Księżyc srebrzy, księżyc bieli,
Siwa mgła wstaje z topieli...
Otul więcej, szlochaj ciszej –
Jeszcze dyszy, jeszcze dyszy!...
Jeszcze słyszę, jeszcze słyszę...
Z księżycowej pajęczyny
W serce spływa szept jedyny,
Nim się stopi w srebrną ciszę...
Ty dziecino, Ty dziecino,
Ukochana Ty kruszyno!
Jasne rosy z niebios płyną
Na twą główkę, na jedyną.
Powłóczysta, miękką szatą
W złote gwiazdy przebogatą
Przysłoń syna śmiałe oczy,
O ty chłodna polska nocy!...
Coraz więcej, coraz ciszej
Siwa mgła trupa kołysze...
Jeno ziemi łkanie słyszę,
Nim się stopi w srebrną ciszę...[1]