– Najlepiej trzymać się za ręce.
– Najlepiej trzymać się za ręce.
Powiśle padło!
– Najlepiej trzymać się za ręce.
– Za ręce.
Nasza ciągle część Mokotowa, i górnego, i dolnego!
Nasz Czerniaków, Żoliborz i Marymont!
I trzeba będzie godzić się ze śmiercią.
Trzeba się godzić ze śmiercią.
Albo z urwaniem ręki czy nogi.
– Najlepiej trzymać się za ręce.
I że zginiemy razem.
– Najlepiej trzymać się za ręce.
I że zginiemy razem.
– Najlepiej trzymać się za ręce.
– Za ręce.
– Ratuj tylko ten obraz Matki Boskiej Częstochowskiej za kredensem,
zwykły obraz! Ze szkłem w kurzu! Bez koloru. Ratuuuj!
10 września wypadała niedziela.
Potem już do końca nikt nie rozróżniał dni.
– Najlepiej trzymać się za ręce.
– Chodźcie, zobaczcie, trupy na podwórzu.
– Najlepiej trzymać się za ręce.
Na podwórzu prześcieradła. W prześcieradłach ludzie.
– Najlepiej trzymać się za ręce.
– Za ręce.
Wszystko wyglądało strasznie.
Jak po wulkanie.
I ciągle nowych umarłych odgrzebywali.
A co z frontem? Sowieckim?
Sowieci. Rosjanie. Bolszewicy.
10 września pierwszy nalot na niemieckie dzielnice.
Ludzie wybiegali na ulicę z radości.
Powstańcy rozpalali ogniska. I czekali.
Aż stało się.
15 września.
Popołudniu.
O czwartej. Może.
Czy piątej.
Zaczęło się.
Nagle.
I tak już szło.
Organy Stalina.
Niebo obijało się o ziemię.
Niebo rwało się na kawały.
I tak szło.
Bez zmiany.
Echo nie nadążało za niczym.
Tłumy wybiegały.
Ludzie stawali coraz wyżej.
Na deskach. Na pagórkach. Na gruzach.
Żeby być bliżej.
I nagle wszystko ucichło.
Było już po wszystkim.
A przecież były prośby o pomoc.
I nic z tego nie wyszło.
Były próby dogadywania się przez Wisłę.
I nie wyszło.
To się czuło.
Nie wyszło.
To się wiedziało.
Do broni, Jezus Maria, do broni!
– Najlepiej trzymać się za ręce.
I że w Paryżu powstanie.
– Najlepiej trzymać się za ręce.
Cztery dni. I Paryż wolny. Nazwy oswobodzonych miast
– Najlepiej trzymać się za ręce.
I to zostawało jak gwóźdź.
– Za ręce.
18 września.
Niebo zaczęło fruwać.
Amerykańskie samoloty.
Niebo zaczęło fruwać.
Kolorowe spadochrony.
Długo opadały.
Większość na stronę niemiecką.
Zwątpienie.
Chcieliśmy być zdobyci.
A tu nic.
A Niemcy byli silni.
A Niemcy byli silni.[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |