Kiedyś powiedział mi pewien rasta
Zielony, zielony pamiętam był wtedy dzień
Na wiele ty się w życiu rozczarowań nastaw
Bo nic nie jest takie jakie wydaje się.
Nic nie jest takie, jak się wydaje nic
Wszystko to jeden wielki na wodę pic
Kiedyś zobaczyłem pewnego rasta
W berecie czerwonym jak przecier na rogu grał
Tu przerwał, lecz że wciąż gra myślało pół miasta
Bo echo wolności z miłości wciąż grało tam
Kiedyś pewien rasta pojechał do miasta
Miał bilon więc miasto Babilon odwiedził on
I szastał na prawo i lewo szastał
Bo bał się, że zaraz upadnie mu ten Babilon
Kiedyś pewien rasta kupił sobie regał
Regał, regał, regał kupił rasta raz
Ale wkrótce ten regał sprzedał
Bo pokój na ziemi nie nastał, nie nastał na czas
Kiedyś zobaczyłem pewnego rasta
Och bracie krzyknąłem ja kocham jak wolność Cię
To jednak nie był rasta lecz niewiasta
Do dziś muszę zatem powtarzać jej słowa te.[1]
1. |
Szpak, Ścibor |
2. |