Nie nosim czap rogatych
Ni krętych szmat na łydkach,
Lecz gwardia z nas dobrana –
I dzielna i niebrzydka.
Otacza nas tu przepych:
Łan nieba, las... i basta.
Gwiżdżemy na uroki
I na pokusy miasta.
Bo Korpus Pogranicza
To nie jest byle co!
Choć żyje na odludziu,
Kraj cały kocha go.
Wśród borów, pól i jezior
Mieszkamy jak królowie,
Karmimy ciała słońcem,
A wodą pijąc zdrowie.
Dla gościa z głębi kraju,
Gdy w strony nasze zajdzie,
Prócz słońca i prócz wody
Gąsiorek też się znajdzie.
Bo Korpus Pogranicza
To nie jest byle co!
Jak gościa czym uraczy,
To nikt nie pozna go.
Romansów nam się nie chcę,
choć czujem bożą wolę,
Bo więcej wrażeń dają
Zasadzki i patrole.
Bawimy się weseli
I szczerzej niż w stolicy.
Od czego jest harmonia
I radio na strażnicy.
Bo Korpus Pogranicza
To nie jest byle co!
Pośpiewać i potańczyć
Też umie – oj, to, to!
Kto mówi, że mu służba
Jak młyński ciązy kamień,
Że źle mu na granicy,
Ten wariat albo kłamie.
rycerskie bowiem harce
To rozkosz, a nie męka.
Więc kto nie służył w KOP-ie(1)
Z zazdrości niechaj pęka.
Bo Korpus Pogranicza
To nie jest byle co!
Więc służyć w nim Ojczyźnie
Największy zaszczyt to![1]
(1) KOP – Korpus Ochrony Pogranicza został utworzony w 1924 r. w celu zabezpieczenia granicy wschodniej, masowo naruszanej przez dywersantów sowieckich, nawet przez duże pododdziały. Oprócz niezwykle ciężkiej służby KOP wypełniał wiele zadań natury gospodarczej, kulturalnej i oświatowej na kresach Rzeczypospolitej. Było to wojsko elitarne, o wysokich walorach etycznych i bojowych. KOP pierwszy przyjął na swoje barki zdradzieckie uderzenie Armii Czerwonej dokonane 17 września 1939 r. W walkach tych oddziały KOP wykazały niebywałe męstwo. Natychmiast po kapitulacji KOP-iści przeszli do działań podziemnych, stanowiąc cenny element kadrowy późniejszej AK.