Człek w tej branży się tyle na tyrał,
Żeby chleb z szyneczką choć jeść,
Niedołęgę udawał i świra,
By na starość jak balon nad poziomy się wznieść.
Zazdrościli mi ludzie, nie powiem,
I na rękach nosili co dnia,
Popularny po prostu był człowiek,
Lecz ideał ten runął i dosięgnął dziś dna...
Nie zaśpiewam już nigdy z Krawczykiem,
Jak tu stoję, przysięgam – już dość!
Nie zaśpiewam już nigdy z Krawczykiem,
Nie wystawię na próbę tego, co mi dał los!
Jak tu stoję – przysięgam!
Nie zaśpiewam – już dość!
Owszem, pociąg do płci pięknej czuję,
Żywy dowód te dzieci! No, nie?
A poza tym, to cóż mi brakuje?
Rozwinięty wszak jestem nad wiek!
Lecz rzuciła rodzona mnie żona,
Nie wpuściła zwyczajnie pod dach,
Więc powiedzcie, jak mam ją przekonać,
Że ten Krawczyk to brzydal, a przystojniak to ja!
Nie zaśpiewam już nigdy z Krawczykiem,
Jak tu stoję, przysięgam – już dość!
Nie zaśpiewam już nigdy z Krawczykiem,
Nie wystawię na próbę tego co mi dał los!
Jak tu stoję – przysięgam!
Nie zaśpiewam – już dość![1]
1. |
http://www.teksty.agencja-as.pl/ |
2. |
https://online.zaiks.org.pl |