Aż się w łeb strzelić chce
Na myśl o kraju gdzie
Absolwent filozofii sprzedaje chipsy
Absolwentka UJ
Dzielnie wylewa pot
W salonie piękności robiąc klientkom tipsy
W głowie mądrości sto
Które zbędne są, bo
Bo po co mądrości, gdy w kinie przedzierasz bilety?
Do roboty masz chęć
I języków znasz z pięć?
Więc będziesz w banku czyścić toalety
Pod nosem nucisz dziś
Przerażającą myśl
Niestety, wielką wieje grozą
Choć Michał Tober(1) cię zapewnia, że jest ślicznie
Wielką wieje grozą
Z dyplomem stoisz, patrzysz, myślisz „Ale, kurwa, fantastycznie!”
Kolega w dresie jeździ BMW
Choć głupio przyznać, to zazdrościsz mu
Zakuwałeś pięć lat
Chciałeś podbijać świat
I nawet niczego sobie miałeś wyniki
Teraz świat ma to gdzieś
Wziąłeś dyplom i cześć!
Znikome szanse by zostać Janem Kulczykiem(2)
Dziewczę prześliczne znasz
Dziewczę cudną ma twarz
Na widok tej twarzy od razu czerwone masz lica
Jednak wała!, nie ślub
Bo choć kochasz po grób
To wracasz na garnuszek do rodziców
Bezsilnie łykasz łzy
A myśl jak drzazga tkwi
Niestety, wielką wieje grozą
Ty do rodziców, dres do Grecji na wakacje
Wielką wieje grozą
Miało być życie, a jest co? A jest smętna wegetacja
I choć najchętniej wieszałbyś się dziś
Cichutko gra w serduchu inna myśl
Że chociaż wielką wieje grozą
Niech dziennie raz będzie cię stać aby odetchnąć
Chociaż wieje grozą
Na przekór jej siądź, piwo weź, pozwól sobie się uśmiechnąć
Swój uśmiech wręczaj sobie jako prezent
No na przykład na występach Jachim Presents[1]
(1) Michał Tober – rzecznik prasowy rządu Leszka Millera (w momencie powstania tego utworu to SLD było u władzy).
(2) Jan Kulczyk – biznesmen, w czasie powstania piosenki najbogatszy człowiek w Polsce.