Wojsko zbiera się na błoniu,
Król się zjawił na przeglądzie,
Każdy rycerz jest na koniu,
Tylko Dreptak – na wielbłądzie!
Sygnał trąb w powietrzu dzwoni
I komenda pada ostra:
– Baczność wiara! Wszyscy z koni!
Wszyscy hyc! – a Dreptak został...
Król ze złości pogryzł berło,
I na niego wrzasnął z góry
– Dreptak, ożeż ty ofermo,
Złaźżeż z tej karykatury!
Dreptak złazi, wojsko czeka,
Czeka król w swym majestacie,
A tymczasem już z daleka
Galopuje nieprzyjaciel.
Król wygłosił do wojaków
Krótką mowę: – Drodzy moi!
Naprzód! Na koń, bij Krzyżaków!
Wszyscy wsiedli – Dreptak stoi!
Stoi Dreptak, a tymczasem
Obie armie cwałem bieżą,
Poczem z trzaskiem i hałasem
Jak ci się ze sobą zderzą!
Jak nie zbiją się do kupy –
Trzask i wrzask zamarły w dali,
Patrzy Dreptak – same trupy,
Tylko on i król zostali...
A po chwili, z gęstwy krzaków,
Z miną smętną i ponurą
Wylazł Wielki Mistrz Krzyżaków
Mrucząc: – Dobra, wyście górą...
Tu się przyjrzał wielbłądowi
Co opodal skubał trawkę
I zawołał: – Co pan powi?
Jakaś nowa Wunderwaffke?
Król nie wahał się ni chwili
Tylko rzekł z zadowoleniem:
– Właśnie żeśmy wprowadzili
Model ów na uzbrojenie!
W tej historii dwa morały
się unoszą na powierzchni:
Pierwszy – że całokształt chwały
Przechwytuje zwykle zwierzchnik.
Morał drugi, równie tęgi,
I niegłupia w nim recepta:
– Gdy ścierają się potęgi,
Lepiej spóźnić się, jak Dreptak![1]
1. |
Waligórski, Marek |
2. |
http://waligorski.art.pl |
3. |