Czasami tak się w życiu zdarza
Że człek się nagle przepoczwarza
Lecz, – co mu bytu nie umila
Rzadko w motyla
Raczej mu puchnie łza u powiek
I gawron siądzie mu na głowie
Gdy chyłkiem zajrzy w jego okno
Blada samotność
Więc dziś ci powiem, to co powiem
Bo moje chmury płyną nisko:
Pomiędzy grobem, a kołyską
Jest wszystko.
Nie szukaj dalej, ani więcej
Choćby Bóg patrzył ci na ręce
Bo wszystko to, co ugrać da się
Siedzi w nawiasie
W nim my codzienni, cisi, prości
My: skóra, kości i słabości
I wzrok odbija się od nieba
Niebo, to gleba.
Więc dziś ci powiem, to co powiem
Bo moje chmury płyną nisko:
Pomiędzy grobem, a kołyską
Jest wszystko.
I chociaż w świecie, który gaśnie
Chcesz zrobić coś, by było jaśniej
Wiara, nadzieja i poezja
Wszystko magnezja
Lecz chociaż chmury płyną nisko
Pomiędzy grobem, a kołyską
Żeby tak całkiem źle nie było
Trafia się miłość.[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |