Panie dziedzicu
wyjdź do nas,
bo jak nie wyjdzies,
cós po nas.
A wyjdźze panie
z pokoju,
porachuj snopy
na polu.
Bo nas karbowy
rachował,
po jednym snopku
se schował.
I kupił sobie
trzewiki,
a lo swy córki
buciki.
Swemu synowi
copecki,
wszystko za dworskie
snopecki.
Oj, a ty mieły
stangrecie,
przywieś num wionki
w sekrecie.[1]
1. |
Dekowski Jan Piotr, Łuczkowski Jan, Pieśni dożynkowe w Polsce środkowej, Łódź, Łódzki Dom Kultury, 1990, s. 24. |