We wszystkich portach ta pieśń już rozbrzmiewa,
powtarza ją wspólnie rytm wielu serc
i na bulwarach paryskich ją śpiewa
francuski lud
złączony jedną myślą:
obronić pokój dla wszystkich na świecie,
zobaczysz znów radosny, wolny kraj...
Jak sygnał nasz Picassa gołąb leci,
a razem z nim słowa te płyną w dal.
C’est la chanson des dockers,
jak serca głos dokerów pieśń nad Francją grzmi,
uchwyćmy w dłoń walki ster,
bo każdy z nas dziś walczy przeciw wojnie.
Gdy słyszysz zew pieśni tej,
do walki stań, daleki nasz kolego,
by legła na morskim dnie
złowroga broń, co płynie ku brzegom.
W Marsylii, Breście, Tulonie, Dunkierce
nasz wielki ruch wzmaga się z każdym dniem,
bo taką drogę wskazało nam serce,
gdy matek głos
wciąż mocniej się rozlega.
Nie damy ginąć swym synom w Vietnamie.
Pokoju front obejmie cały świat,
przy dłoni dłoń i przy ramieniu ramię,
kto wojny wróg, z nami jak brat.
C’est la chanson...[1]
1. |
Bekier Elżbieta, Niech rozbrzmiewa wolny śpiew: śpiewnik, Warszawa, Książka i Wiedza, 1952-07, s. 420–423. |