Gdy nasz lud roboczy, kłamstwami karmiony,
Gnił w nędzy i marł od oręża –
I bezpiecznie ukryci, zbijali miliony
Dziedzice, bankierzy i księża.
O, cześć wam, panowie magnaci,
Za ludu cierpienia, niedolę!
O, cześć wam, paskarze, grabieżcy i kaci,
Za ludu tułaczkę, niewolę!
Gdy pokój nastąpił po wojnie na wschodzie,
Robotnik powrócił do domu –
Czy będzie miał pracę, czy zginie o głodzie,
Zatroszczyć nie było się komu.
O, cześć wam...
Gdy żołnierz powrócił przez rząd okłamany,
Ni chleba, ni pracy rząd nie dał –
By buntu nie podniósł lud, nędzą sterany,
Francuskim burżujom go sprzedał.
O, cześć wam...
Lecz próżne nadzieje, że patron tutejszy
Wyuczy lud polski pokory –
Nie wróci do Polski robotnik ciemniejszy,
Nie wróci do walki nieskory!
O, cześć wam...
I czas gdy nadejdzie, lud wróci z oddali,
Zażąda od panów rachunku,
Nad krajem się łuna powstania rozpali,
Burżujom nie będzie ratunku!
O, cześć wam...
Nadejdzie godzina ostatniej rozprawy,
Zgnębiony kapitał upadnie.
Uleci znad ziemi znękanej cień krwawy
I wolność tą ziemią zawładnie!
O, cześć wam...[1]