I
Runął piorun z hukiem wielkim,
Zapłonęła we wsi cerkiew;
Prędko ogień się uwinął,
Cała wieś wnet poszła z dymem.
Ref.
Zła to wróżba, złe to znaki,
Oj, nieszczęście będzie jakieś!
Jakaś się szykuje bieda –
Bać się trzeba! Bać się trzeba!
II
Wiosną przyszła skądś zaraza,
Taka, że się rzadko zdarza.
Pomór wiele dusz wytracił,
Zmienił w cmentarz dwa powiaty.
Ref.
Zła to wróżba, złe to znaki,
Oj, nieszczęście będzie jakieś!
Jakaś się szykuje bieda –
Bać się trzeba! Bać się trzeba!
III
Nagle lunął deszcz rzęsisty,
Rychło rzeki z brzegów wyszły;
Miesiąc lało tak bez przerwy,
Zatopiło pięć guberni.
Ref.
Zła to wróżba, złe to znaki,
Oj, nieszczęście będzie jakieś!
Jakaś się szykuje bieda –
Bać się trzeba! Bać się trzeba!
IV
Nieurodzaj spadł na pola –
Pusto w spichrzach i oborach;
Ginie z głodu matka Rosja,
Mało kto przy życiu został.
Ref.
Zła to wróżba, złe to znaki,
Oj, nieszczęście będzie jakieś!
Jakaś się szykuje bieda –
Bać się trzeba! Bać się trzeba!
V
Szepczą ludzie, że to wszystko
Zapowiada zgubę bliską;
Straszno słuchać, człek truchleje –
Wódka, szepczą, podrożeje![1]
1. |
Kmita, Rafał |
2. |