wciąż plecami odwrócona
niczym widnokrąg ruchoma
w jutrzennej poświacie cała
to zbliża się to oddala
o niej pieśni układałeś
w stogach gwiazdach jej szukałeś
brnąłeś borem lasem losem
za jej znikającym głosem
dopędzasz ją wreszcie masz
obraca ku tobie twarz
kostusia stara jak świat
jak wryty staje twój czas[2]