Choć twej młodości jasny płomień
Iskrami bucha oszołomień
O Piękna ma,
Nie kusi mnie twych wdzięków wiosna,
Kiedy promienna i radosna
Ku życiu drga...
Spoglądam z dala obojętny,
Jak w żądzy szczęścia zbyt namiętnej
Zatracasz gust –
I patrzę z leniwym uśmiechem,
Jak poisz się wciąż nowym grzechem,
Wciąż z innych ust...
Lecz kiedy ujrzę w twojej twarzy
Cierpienie, co się w oczach żarzy
Posępną skrą,
Gdy w smutku widzę cię żałobie,
Ach, wówczas muszę być przy tobie,
Czuć mękę twą...
Ty mnie nie kochasz ni ja ciebie,
A jednak tulę się do ciebie,
Nie mówiąc nic –
I piję smutek twój, dziewczyno,
I piję twoje łzy, co płyną
Z pobladłych lic...
Czy to przyjaźń idealna,
Czy też perwersja seksualna?
Obłędu mgły?
Ach, nie wiem, co się ze mną stało,
Lecz chciałbym pić przez wieczność całą
Twe drogie łzy,
Twe drogie łzy...[1]