Płoną żary watr,
usnął łańcuch Tatr
szumem wód swych kołysany,
usnął, usnął ukochany.
/Szumią wody na głębinach,
drzemią duchy gdzieś w szczelinach,
księżyc srebrne blaski śle,
snu nie zmąci, nie./bis
Wstają nocne mgły,
bór smrekowy śpi,
tylko czasem między drzewa
z gór uśpionych wiatr zawiewa
/i bór ciemny sennie gada,
duchom dziwy opowiada,
księżyc srebrne blaski śle,
snu nie zmąci, nie./bis[1]
1. |
Waśniewski Zbigniew, Kaszycki Jerzy, To idzie młodość: śpiewnik jednogłosowy, Kraków, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 1962, s. 192. |