Co słychać u was tam,
z tamtej strony gwiazd.
Czy zazdrościcie nam,
podziwiacie nas.
Nad pończochą igła, nić,
wić się tobie nocy wić,
a tobie serce - bić.
Stygnie wódka w cienkim szkle,
samotnieją ręce dwie,
tak już mało mnie,
tak już mało mnie.
Po tamtej stronie tła,
po waszej stronie gwiazd,
łaskawsza może mgła,
mniej okrutny czas.
W mojej szklance na dnie piach,
w moim lustrze nagle strach,
bo ja, bo ja, bo my,
i... i połączyć trudno tak,
te dwa słowa w jeden znak,
to ja, ja i my, ja i my, ja i my.
Stygnie wódka w cienkim szkle,
samotnieją ręce dwie,
tak już mało mnie,
tak już mało mnie.
Po tamtej stronie tła,
po waszej stronie gwiazd,
łaskawsza może mgła,
mniej okrutny czas.
W mojej szklance na dnie piach,
w moim lustrze nagle strach,
bo ja, bo my,
i... i połączyć trudno tak,
te dwa słowa w jeden znak,
to ja, ja i my.
W mojej szklance na dnie piach,
w moim lustrze nagle strach,
nie ja i nie my, i nie my. Nie, nie my[1]
1. |
http://www.marylarodowicz.pl/pl |