Świadek morderczej rozprawy,
Będę ci śpiewał kolego:
Dzień świetny dla naszej sprawy
Dwudziesty piąty lutego.
W tym to dniu wojny los
Krwawy wrogom zadał cios.
Przestrzeń opodal Grochowa,
Gdzie poległych są mogiły,
Wieczną pamięć nam dochowa,
Żeś nas wspierał Boże miły.
Twój to cud, wielki cud,
Żeś ocalił wolny lud.
Tam waleczne polskie syny
Gromiły najeźdźców tłumy;
Tam na lewo wśród olszyny
Na wzgardę zbójeckiej dumy
Każdy z nas umrzeć rad,
Nie uważał na kul grad.
Większy cmentarz od Powązek
Przedstawia lasek choć mały:
Są tam drzewa bez gałązek,
Ścięły je kartaczów strzały.
Naprzód szedł Polak zuch,
Krzepił go wolności duch.
Dzień cały trwał bój uparty,
Krwi strumień płynął niestety!
Mężnie nacierał pułk czwarty
I ostrymi kuł bagnety.
Zdumiał wróg, pierzchnął wróg,
Bo przy naszej sprawie Bóg.
Smutne konających głosy
Echo z jękiem powtarzało;
Polak deptał trupów stosy,
I może powiedzieć z chwałą:
Każdy z nas, każdy tu,
Miał przed sobą wrogów stu.
Wolne od zatrudnień chwile,
Spędź kolego wśród Olszyny;
I na Braci swych mogile
Mirtowe zawieś wawrzyny.
Pamięć ich w sercu noś,
I popioły łzami zroś.[1]
1. |
Świerzyński Michał, Pieśni narodowe z muzyką: w setną rocznicę trzeciego rozbioru Polski wydane. Z. 2, Słowa, Kraków, Księgarnia K. Wojnara i Spółki, 1900, s. 29, 30. |