Chcesz opowiem ci
o jednym z letnich dni.
Bawiłam się na łące,
gdy ktoś szepnął mi:
– Wielki kłopot mam,
bo ciągle jestem sam,
choć zabaw znam tysiące,
z kim się bawić mam?
Poleć, poleć ze mną, hen, wysoko,
zabiorę cię ze sobą tam, gdzie gwiazdy
Razem pokłonimy się obłokom,
sam król motyli dał mi prawo jazdy.
Może w górze u Małego Księcia
będzie dzisiaj znowu wielki bal,
ja zabiorę zapach kwiatów z łąki,
na gwiezdnej harfie będę grał.
Może w górze u Małego Księcia
znów będzie dzisiaj gwiezdnych planet bal.
Biały motyl ze mną tańczyć będzie,
a różą będzie jedna z lal.
Od tej pory już
on nigdy nie był sam.
Zabrałam go do domu,
przyjaciela mam.
W wolnych chwilach, gdy
jesteśmy sam na sam,
on siada na mej dłoni
I powtarza tak:
Poleć, poleć ze mną, hen, wysoko,
zabiorę cię ze sobą tam, gdzie gwiazdy
Razem pokłonimy się obłokom,
sam król motyli dał mi prawo jazdy.
Może w górze u Małego Księcia
będzie dzisiaj znowu wielki bal,
ja zabiorę zapach kwiatów z łąki,
na gwiezdnej harfie będę grał.
Może w górze u Małego Księcia
znów będzie dzisiaj gwiezdnych planet bal.
Biały motyl ze mną tańczyć będzie,
a różą będzie jedna z lal.[1]