Zgłoszenie do artykułu: Polski koala

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Żyje sobie w dalekiej Australii

mały misio o nazwie koali,

Bardzo dobrze powodzi tam mu się,

żyje wciąż na eukaliptusie.

Zjada liście w ogromnych ilościach

i cieplutko robi mu się w kościach,

Bo w tych liściach eukaliptusowych

jest zawarty sok alkoholowy.

Więc koala od narodzin aż do zgonu

nieustannie jest pod wpływem samogonu.

Eukaliptus delikatny wprost nieznośnie

nigdzie indziej na świecie nie rośnie.

I dlatego w żadnych zoologach

nie zobaczysz koali za boga.

Bo gdy miś eukaliptusa nie zżera,

to trzeźwieje, smutnieje i umiera.

Ja tym nie mniej wciąż ufam i wierzę,

że tu u nas wyżyłoby to zwierzę.

Można by je rozmnożyć po lasach,

dać każdemu do łapki pół basa.

W drugą łapkę dać kawałek

śledzia i by sobie tak na sośnie siedział.

Bo koala to polski niedźwiadek

do Australii trafił przez przypadek.

Przyjedź misiu, do nas przyjedź, przestań wzdychać,

tu się znajdzie dla ciebie zagrycha,

Tu się znajdzie i piwko i seta,

jakaś fucha i jakiś półetat.

Dużo kumpli, mało obowiązków,

parę złotych na składki w związku.

Co rok wczasy, a na starość renta

– niech się koala po Australii nie pęta.

Niech nie gania po dżungli koala

i paskudnych liści nie wtranżala.

Niech przybierze nazwisko stateczne

– nie Kowalski, Koalski - powiedzmy,

I niech kwitnie od Tatr aż do Gdańska

koalicja polsko - koalańska.

Inni może z małpy powstali,

a Polak powstał z koali.[3]

Bibliografia

1. 

Wolański, Ryszard

2. 

Katalog Biblioteki Narodowej

3. 

http://www.romangerczak.pl
Oficjalna strona internetowa Romana Gerczaka [odczyt: 08.02.2016].