Już księżne portowy natl miastom zabłądził
i cienie wieczorne na molo się kładą.
Jak dobrze, jak lekko znów stąpać po lądzie,
gdy skończy się służba, gdy zejdziesz z pokładu.
Frachtowce stoją na redzie,
kutry wracają z połowu,
za chwilę zmierzch nadejdzie,
błyśnie latarnia portowa.
Twój okręt już w porcie, odpocznij, żołnierzu,
już mewy przysiadły na białym wybrzeżu
i morze jak ryba pokryło się łuską,
gdy wiatr coś zaśpiewał na nutę kaszubska.
Frachtowce stoją na redzie...
Ostatni blask słońca na piasku zabłyśnie,
krzyk mewy samotnej wysoko zawiśnie,
lecz tobie radośnie, wystarczy wznieść głowę,
już wita cię księżyc ulicy portowej.
Frachtowce stoją na redzie...[1]