Proszę posłuchać ojcowie, matki,
Jakie na świecie bywają wypadki.
Proszę posłuchać fatalnej chwili,
jak dziadka i babkę wnuczki zabili.
A stało się to we wsi Lipnicy,
gdy spostrzeżono krew na ulicy.
Proszę posłuchać, jak rzecz się miała,
jak wnuczka dziadka na śmierć zwabiała,
jednak staruszek nie przeczuł tego
i wszedł do domu niegodziwego.
Ona już cała szałem przejedzona,
krzyła na męża jak polna wrona:
„No wychodź Jaśku, spod pieca tego,
aby ugodzić silnie starego.”
On rozwścieczony żony kaprysem,
stał się naraz strasznym tygrysem,
i chciwie wietrzył na krew starego,
aby już posiąść majątek jego.
Ledwo staruszek wszedł do mieszkania,
tam zaraz ujrzał swego tyrana
i ledwo krzyknął: „Jezu mój drogi”,
zaraz się pod nim zachwiały nogi.
Leży staruszek we krwi zbroczony,
daremno szuka jakiejś obrony:
„Ratuj mnie, Stefciu moja kochana,
oddal ode mnie tego szatana.”
Ona z ironią się roześmiała,
zaraz siekierę w ręce porwała
i ugodziła tak silnie starego,
że oddał Bogu ducha swojego.
Taką pomoc mu wnuczka dała,
że we krwi jego ręce zmaczała:
„Na, masz staruchu, już dosyć tego,
nadużywałeś majątku swego.”
Szatan ich dusz nie odstępował:
„Pójdę po babkę, a ty się schowaj!”
Poszła po babkę w fałszywej minie:
„Chodźcie staremu trzymać drabinę.”
Staruszka niczego nie przeczuwała,
czule do wnuczki się roześmiała
i zaraz za nią do stajni kroczy
nie wie, że krew się z niej zaraz stoczy.
A łotr ukryty za drzwiami czeka,
aby od razu zabić człowieka.
Ze swego domu jatkę zrobili,
kiedy morderstwo krwawe skończyli.
A krew niewinna wszędzie jaśniała,
zaraz sąsiadom ślad pokazała,
każdy się pyta i przy tym czuli:
„Co to takiego, że krew kukuli.”
Policji także zaraz znać dali,
wnuczków oboje aresztowali,
babce, dziadkowi pogrzeb zrobiono,
ich do więzienia zaraz wtrącono.
Aby wyroku swego czekali,
i za swe grzechy tam żałowali.
Każdy ciekawy do ich wyroku,
sąd był doraźny, sprawę miał w toku.
Na rozstrzelanie skazani byli,
by swoje grzechy krwią oczyścili.
Lecz Bóg skazał dłużej ich na cierpienie,
wysłano prośbę o ułaskawienie.
On na dwadzieścia lat był skazany,
zaraz do Krzyża był odesłany.
W Krzyżu kryminał w ziemi wybrany,
nikt nie wytrzyma, kto tam skazany.
On tylko wyżył ledwie dwa lata,
i Bóg go wezwał już z tego świata.
Chodź teraz przed tron, przed Pana twego,
oczyścić duszę z grzechu swojego.
Żona do śmierci skazana była,
zaraz do Lwowa wysłaną była,
ledwo trzy lata w Brygidkach żyła,
bo się z niej ciągle woda sączyła.
Dziś powieść krąży po okolicy
parafii Bączal we wsi Lipnicy,
bo taką zbrodnię każdy pamięta,
gdy wyrządzają dziadom wnuczęta.[2]
1. |
|
2. |
http://www.mikolaje.lublin.pl |