Leżę na obłoku,
Roztopiony w ciszę,
Mgłę mam senną w oku,
Oddechu nie słyszę;
Fijołkowej woni
Opływa mnie morze,
Dłoń złożywszy w dłoni,
Lecę, płynę gdzieś...
Nie wiem, gdzie, czem jestem –
Czym anioł napoły?
Bo z cichym szelestem
Migają anioły.
Chyba Bóg określi
Moją słodycz – Boże!
Ach, nie zbudź mej myśli
I serca nie wskrześ!
Smutne były chwile
Gdyś odeszła w dal
Dusza w mroku płynęła
Pierś przygniatał żal,
Smutne były chwile
Moich szarych dni
Jęk żałobny wichru,
Jeszcze w uszach brzmi.
Tyś z promiennem czołem
Odeszła hen w dal,
Moje serce dręczy
Tęsknota i żal.
Pożegnania mego
Nie dałem ci nie,
Bo mi ból przygniatał
Biedne serce me.[1]