Równie ślepego amanta jak ja
nie widział świat od czasów plejstoceńskich:
straciłem wzrok, z bliska gapiąc się w blask
jej czystych piersi, wybitnie panieńskich.
Przecudny kwiat na ciele cielęcia,
przecudne cielę przystrojone w kwiat.
Ten kwiat to to, co właśnie nas podnieca
i za nos wodzi nas, jak światem świat.
Śliczną, to fakt, stworzył ją dobry Bóg,
raz dotkniesz, drugi – wciąga cię jak wódka.
W miarę jedzenia stale apetyt rósł,
co robić? Dzień za jasny, noc za krótka…
Przecudny kwiat na ciele cielęcia,
przecudne cielę przystrojone w kwiat.
Ten kwiat to to, co właśnie nas podnieca
i za nos wodzi nas, jak światem świat.
Prościutkie dziewczę, że aż szkoda słów,
nie liczcie na wynalezienie prochu.
Coś za coś – na zewnątrz uroda cud,
a w środku rozum jak tabaka w rogu.
Przecudny kwiat na ciele cielęcia,
przecudne cielę przystrojone w kwiat.
Ten kwiat to to, co właśnie nas podnieca
i za nos wodzi nas, jak światem świat.
Lecz oto nadszedł ów fatalny dzień,
gdy dała nogę, raniąc mnie tym srodze,
i żadne ziółka, żaden klin, żaden lek
nie dały rady, czułem, że się kończę.
Drżałem z tęsknoty i wyłem jak pies,
czas, trzeba przyznać, jednak leczy rany,
chociaż skazała mnie na pewną śmierć,
ja żyję – trochę tylko załamany.
Przecudny kwiat na ciele cielęcia,
przecudne cielę przystrojone w kwiat.
Ten kwiat to to, co właśnie nas podnieca
i za nos wodzi nas, jak światem świat.[1]
1. |
Zespół Reprezentacyjny |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |