Przędź, ma Zosiu, przędz z wieczora do samego rana,
Godna stryka z cienkiej przędzy jest szyja Schutzmana.
Przędź, ma Zosiu, przędz z wieczora do samego ranka,
Godna stryka z cienkiej przędzy szyja pana Franka.
Przędź, ma Zosiu, przędz co prędzej, jak obyczaj każe,
Powiesimy wnet Hitlera na tęgim chojarze.
A gdy będzie trójca owa szła po stryczku w górę,
Zaśpiewamy tę piosenkę, zatańczym mazura.[1]
1. |
Świrko Stanisław, Z pieśnią i karabinem: pieśni partyzanckie i okupacyjne z lat 1939–1945: wybór materiałów z konkursu ZMW i „Nowej Wsi”, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1971, s. 202. |