La, la, la, la, la
La, la, la, la, la
Strojna dziś Elżbieta w lustro patrzy już,
spójrz matulu czy roztarłam ładnie róż?
Ślicznie córuś na zabawę możesz iść
nawet piegów nikt nie dojrzy pod różem na policzkach,
na tańcach najpiękniejszą będziesz dziś.
Kawałeczki lustereczka w rękach lśnią,
w samym środku pękło szkło, pękło szkło.
Oj, oj biedaczka patrzy tu i patrzy
tam nie ma lustra wewnątrz ram,
jak policzki blade wymalować mam?
Dziś Elżbietki lustereczko pękło w środku,
gdy wypadło z rączek jej.
Jak się teraz wymaluję, gdy się rozprysnęło szkło.
Jakże wymaluję buzie swą, dziewczęcą buzię swą.
Oj, dziś z jej lic bladziutkich złośliwie śmiać się będą
oj, piegi widać będzie, zobaczą, zobaczą, zobaczą je!
Elżbietka w tańcu pierwszą nie będzie dziś, oj nie, nie.
Elżbietka na zabawie będzie siedzieć wciąż na ławie,
bo ostatni, ostatnia będzie dziś![1]