Przeminęło z wiatrem tyle dni,
przeminęło z wiatrem tyle lat,
tylko obce twarze wokół,
jak gdybym wchodził w obcy świat.
Jasne światła miasta gubią rytm,
niespokojne kroki giną gdzieś,
każdy niesie własne sprawy,
do własnych wspomnień śpieszy się.
I zostaje znowu sam,
gdzieś daleko drugi brzeg,
śpiewa wiatr wieczorny psalm,
lecz i w jego słowach nie ma, nie ma mnie.
Przeminęło z wiatrem tyle spraw,
przeminęło z wiatrem tyle szans,
dziś za późno by się cofnąć,
i zacząć wszystko jeszcze raz.[2]