Ja poeta i łachmyta,
Milczę kiedy syn mnie pyta,
Drogi ojcze ile trzeba,
Wydać na bochenek chleba,
I czy można proszę taty,
Taki chleb kupić na raty?
Ja poeta i łachmyta,
Milczę , kiedy syn mnie pyta,
Czy to prawda mój ty stary,
Że na przykład taki Paryż,
Ma na każdym większym płocie,
Rozlepione bezrobocie?
Ja poeta i łachmyta.
Milczę kiedy syn mnie pyta,
Czy sportowa, ostra miłość
Wpływa zgubnie na otyłość,
Czy „love story” diabła warte,
Musi skończyc się bękartem?
Ja poeta i łachmyta,
Milczę kiedy syn mnie pyta,
Co jest lepsze w życiu tato,
Skończyc studia, czy łopatą,
Wrzucać węgiel do kopalni,
Lub wyżymać mózgi w pralni?
Przestań pytać, bo już nocka,
Zamknij oczy, possij smoczka.
Chcesz? To zmienię ci pieluszkę
I pomodlę się nad łóżkiem,
Za obrońców naszych granic,
Za Reytana i kochanie,
Za najwyższą ludzką rację,
Za umiłowaną Patrię.[1]
1. |
http://www.3ok.pl/text_Pytania_syna_poety.php |
2. |
https://online.zaiks.org.pl/utwory-muzyczne/3103 |