Czasem czegoś mi brak
więc się kładę
kładę miękko na wznak
myśli płyną morze wspomnień ja w nim
obraz zabaw
tamtych dziecięcych chwil
tamten dom
lot gołębi jak dym
dzisiaj za nic
za nic nie oddałbym
tych poranków we mgle
tego słońca co chce
szybko złocić jaskrawą
zieleń pól zieleń pól
bieli zimowych dróg
ulic tętniący bruk
kopytami tych koni
ciężkich tak
jak para z ich chrap
tamten szczyt
na nim wiatrak jak stróż
pilnujący
kilku pobliskich wzgórz
tamtych chwil
których ja dziś
których za nic
za nic nie oddałbym
tych poranków...[1].
1. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |