A gdy Krzyżak wiódł swe hufce przez warmińskie błota,
To się modlił o zwycięstwo do swego Hergota.
A gdy wiódł Jagiełło wojsko po mazurskich drogach,
To znów prosił o wiktorię swego Pana Boga.
Każden swemu obiecywał ofiary i łupy,
I po obu stronach modły wznosili biskupy.
Wypił Hergot na śniadanie wasser – zupę z koprem
I obiecał był Krzyżakom: – Dobra, ja was poprę!
Zagryzł Pan Bóg schaboszczaka, popił miodu krużą
I obiecał był Polakom swoją pomoc dużą.
Już się łamią zbrojne szyki jak w lesie konary,
A zaś Hergot z Panem Bogiem wzięli się za bary.
Już też zacny święty Wojciech w Adalberta strzela,
Lewym hakiem święty Michał leje Michaela,
Święty Piotr zaś przeciwnika ułapił za sweter,
I bez swetra przed nim uciekł ichni święty Peter.
Wsiadł z pięściami święty Jasiek na świętego Hansa,
Myśli Hergot: – Tam do diabła, ucieka nam szansa!
Myśli Hergot: – Skąd te cięgi! Co się dzieje u nas?
Aż tu widzi, że go leją Allach i Perkunas!
Aż tu widzi, że Jagiełło dobrał do swej sitwy
Całą kupę Tatarzynów, całą chmarę Litwy!
Uciekł Hergot, zasię Pan Bóg umył ręce w misie,
I zakrzyknął: – Więcej tutaj nie pokazuj mi się!
Rzekł Jagiełło: – Dzięki, Panie, że im dałeś baty!
– Dobra, dobra! – krzyknął Pan Bóg – Mówmy sobie na „ty”!
Potem wszyscy smaczny bigos zjedli na obiadek:
Pan Bóg, Allach i Perkunas, i Jagiełło Władek.[1]
1. |
Waligórski, Marek |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |