Przybyła rodzina z daleka
I dzieci ze sobą zabrali
O niespodzianka
Posiedzą do czwartku
Przybyła rodzina z oddali
Rodzina się pali do zwierzeń
A dzieci w pokojach się bawią
Bawią się fajnie
Coś sobie znajdą
Te dzieci już wiele potrafią.
Rodzina w gościach
Jest jak na drożdżach
Pęcznieje z każdą minutą
Coraz jej więcej
Pełno jej wszędzie
Dzieciom kły rosną i futro.
Wujów i cioć
Więcej dwakroć
Ust ich miliony
Plotą androny
Ale to nic
Uśmiech nie znika z lic.
Tematy do rozmów się kończą
I dzieci się trochę mniej bawią
Lecz to się nie uda
Że zbawi nas nuda
Bo przecież tak nas nie zostawią.[1]
1. |
http://www.sikora.art.pl |
2. |