Rośnie las, pachnie las,
rosa pada z nieba,
a na stole jesionowym
bocheneczek chleba.
Szumi las, pachnie las,
ptak w gałęziach śpiewa.
Kołysz mi się, kolebeczko
z lipowego drzewa.
Rośnie bór, pachnie bór,
słońce nie przygrzewa.
A grajże mi, graj skrzypeczko,
z świerkowego drzewa.
Szumi bór, huczy bór,
wichura się gniewa,
moja chatka ciepła, cicha,
z sosnowego drzewa.[1]